Na skutek jogowo-pilatesowej kontuzji stopy trafiłam do świata ortopedycznych butów. Jest to świat niespecjalnie do tej pory przeze mnie zgłębiany, widziany gdzieś kątem oka na nielicznych wystawach sklepowych z „tymi” butami. Rzut oka na witrynę takiego sklepu zwykle powodował skrzywienie i lekki niesmak, w stylu:” O boniu, jakie brzydactwa! Nie można tego funkcjonalnego obuwia jakoś lepiej zaprojektować? Przecież to buty dla emerytów są.”
No więc okazuje się, że połączenie funkcjonalności, wytrzymałych materiałów i dobrego designu istnieje. W sieci, w krakowskich galeriach. Problem w tym, że kiedy zwykłe ortopedyczne buty ze skóry – takie papcie w których pomyka personel szpitala, albo aktualnie ja w pracy – „brzydkie a dobre”, kosztuje dwadzieścia-trzydzieści procent ceny niemieckich czy duńskich wypasów. Gwoli ścisłości dodam, że chodzi mi o obuw letni – a taki jaki mi się podoba, z milionami technologii, kosztuje w okolicach pięciuset złotych. Uważam jednak, że to zbyt wiele. Dlatego jest wielce prawdopodobne, że na ulicach Krakowa widywać mnie będziecie w jakichś bialych, albo szaroburych koszmarkach w dziurki, ze sprzączką, na podwyższeniu.
I to chyba jest kwestia wieku i stawiania wygody przed elegancją, bo już się z tą myślą oswoiłam. Nasto- dwudziestolatka prędzej skona w męczarniach, niż przyodzieje „starobaba”, jak nazywamy w rodzinie pewien typ odzienia. No ale dawno wypadłam z rynku „ruchomości”, mam ustabilizowane życie rodzinne, więc zaczynam zerkać ku wygodzie i praktyczności. Mając jednocześnie nadzieję, że nie wyląduję za piętnaście lat w zestawie: krótka trwała-baran, sprana podomka, dziurawa koszulka „po domu”.
Dziś jeszcze ruszam na poszukiwania obuwnicze, niedrenujące kieszeni. Trzymajcie kciuki.
Kontuzyjka sobie, ale pracę trza wykonać. Dzisiejsza produkcja już za nami, a oto jej efekty:
– harira – marokańska zupa z soczewicy i ciecierzycy
– tagliatelle z ragu bolońskim z wołowiny i warzyw, z natką pietruszki i serem grana padano
– tarta z cukinią, suszonymi pomidorami i serem cheddar
– sernik nowojorski z musem malinowym.