Odwiedzałam niedawno siostrzenicę w szpitalu i pomyślałam, że skoro będzie tam jakiś czas, to mama może jej poczytać „Dzieci z Bullerbyn”, bo dla bystrej siedmiolatki ta książka powinna być strzałem w dziesiątkę. Mając po drodze Empik, postanowiłam wstąpić i zapytać czy mają, chociaż nie liczyłam na wiele. Okazało się jednak, że i tak liczyłam na zbyt wiele. Spytałam na oko dwudziestokilkuletniej dziewczyny o książkę. „Dzieci skąd?”. Przeliterowałam usłużnie nazwę szwedzkiej miejscowości, roniąc w duchu łzę. „Nie ma. A jaki to przedział wiekowy?”. Powiedziałam, że 7-10 lat, ale że dziękuję, bo przypuszczałam, ze raczej trzeba poszukać w internecie. Podziękowałam grzecznie i tego samego dnia spytałam dwudziestosześciolatki, czy „Dzieci z Bullerbyn” były jej lekturą. Były, więc głębokie”uffff” wyszło z mej piersi – jednak nie jest do końca tak, że przyszła zgredka i pyta o białego antykwarycznego kruka.
A dziecku kupiłam opaskę na włosy z kokardą, w supermodnym jesiennym deseniu kratki. Była bardzo zadowolona, ale zgredka nie odpuści i do listopada, czyli do urodzin dzieciaka, stawia sobie za punkt honoru znalezienie i zakup rzeczonego wolumenu.
Okrutny wiatr przetoczył się już od Odry do Bugu, a Wy pewnie z tego wczorajszego stresu jesteście głodni – w końcu stres pożera kalorie. Zapraszamy więc do nas – mamy kilka całkiem smacznych potraw. Oto one:
– krem z pomidorów z oliwą
– makaron fusili ze szpinakiem i gorgonzolą w sosie śmietanowo-winnym, z tartym serem grana padano
– tarta z bakłażanem, fetą, wędzoną papryką i natką pietruszki
– tarta z grillowaną cukinią, gorgonzolą, pestkami dyni i serem dobbiaco
– sernik nowojorski z musem malinowym.