Nie wiem jak to się stało, ale dziwnym sposobem zapomniałam Was poinformować, że miesiąc temu byłam z zaprzyjaźnioną parą na krakowskim poetyckim slamie. Takowy odbywa się co miesiąc, w Kolanku nr 6 na Józefa. Jeśli chodzi o parę – ona była ze mną na slamie warszawskim, o którym Wam pisałam, a on był debiutantem – ciągle nie był pewien, co tam w ogóle robi. Oczywiście podniosłam rękę, gdy wybierali jurorów z publiczności – łaknęłam wpływu na sytuację, a nie tylko biernego uczestnictwa. Wśród uczestników przeważała studiująca młódź, był jeden pajac-wierszokleta, stylizowany na dresiarza (poezja żadna, ale plusiki za performance), a także pięćdziesięciokilkulatek, którego pamiętałam ze starego Lokatora na Meiselsa, kiedy to był mecenasem zakrapianych imprez krakowskich poetów, pisarzy i redaktorów. Minęło ponad piętnaście lat, a on zyskał status „nestora polskiego slamu”, jak wyraził się o nim prowadzący. Niestety – jurorów nie przekonał do siebie – prawie jednomyślnie zdusiliśmy jego marzenie o zwycięstwie w zarodku. Do finału przeszli dwaj młodzi poeci – jeden blondyn, drugi brunet. Wygrał blondyn, chociaż lepszy był chyba brunet, ale to humor z utworów blondyna zaważył na werdykcie. A dlaczego piszę to akurat dziś? A dlatego, że w najbliższy czwartek, czyli już jutro, odbędą się kolejne slamowe szranki. Chętnych zapraszam do Kolanka. Kolanka, w którym byłam kiedyś na dniu próbnym, potem odbyłam interesującą rozmowę z właścicielami, którzy mnie jednak nie zatrudnili, ale śledzą moje losy i nawet odwiedzili niedawno Nowy Bufet incognito. Korzystając z okazji, serdecznie ich pozdrawiam – jest duża szansa że to przeczytają – i cieszę się, że użyczają swojego lokalu slamerskiej publiczności i poetom.
Oprócz zaproszenia na jutrzejsze potyczki, zapraszam Was także na dzisiejsze bufetowe smakołyki. Przygotowaliśmy taki oto komplet:
– zupa z kapusty z pesto, ryżem carnaroli, pomidorami i serem grana padano
– makaron linguine z sosem putanesca z oliwek, kaparów i pomidorów, posypany natką pietruszki i grana padano
– tarta z pieczoną papryką, zielonymi oliwkami i serem feta
– sernik nowojorski z musem malinowym.