Dzień dobry. Chciałam Was uspokoić, że póki co, jesteśmy na stanowisku. Do piątku na pewno, bo sytuacja jest dynamiczna. Zamierzamy stosować się do wszelkich zaleceń – zwiększyliśmy częstotliwość odkażania stolików, krzesełek i klamek, oraz mycia rąk. Ograniczamy wychodzenie z domu i nie jeździmy zbiorkomem. Nie chcemy być tak jak Włosi, którzy w początkowej fazie podeszli do zaleceń z dezynwolturą i teraz mają sparaliżowany kraj, bo zamknięto tam już nawet sklepy. Jako że nie mamy ani środków ani sprzętu na walkę z pandemią, najrozsądniejsze jest teraz odizolowanie się w miarę możliwości od skupisk ludzi.
A teraz zobaczcie, jak proroczo postąpił małżonek, inaugurując dzialalność domowych piwowarów. Jak nas odetną od Żabek, będziemy tylko się uśmiechać, schodząc do piwnicy po świeżutkiego lagerka, Apa, bądź też cydra. Po raz kolejny gratuluję sobie, że poślubiłam właściwego człowieka.
A czym Was dIś raczymy? Już ujawniam poniżej:
– krem z cukinii z grzankami
– butter chicken, czyli kawałki piersi kurczaka w sosie maślano-jogurtowo-orzechowo-pomidorowym, z ryżem basmati i kolendrą
– tarta z burakami, fetą, orzechami włoskimi i octem baklsamicznym
– tarta z kremem czekoladowym z odrobiną brandy i porzeczkami.