Zakładam, że albo zaczęliście już przymiarki do wielkanocnego garmażu, albo zaczniecie lada chwila. Pomyślałam więc, że podsunę Wam pomysł na faszerowane jajka. Wraz z małżonkiem będziemy świętować skromniutko, we dwójkę, a nasze świąteczne menu zamknie się w następujących potrawach: wędzony boczek długo pieczony, żurek z białą kiełbasą, pieczony kurczak, drożdżówka z truskawkami i kruszonką, oraz faszerowane jajka właśnie. Od kilku lat na Wielkanoc łączę z powodzeniem polską jajeczną tradycję z włoskim vitello tonnato. Odrzucam vitello, czyli gotowaną w rosole cielęcinkę, pokrojoną w plastry jak carpaccio, a zostawiam drugi człon dania, czyli tuńczyka. Oczywiście samo vitello tonnato to również doskonałe danie – trzeba powiązać sznurkiem kawałki cielęciny w małe „szyneczki” i ugotować w porządnym bulionie, potem wystudzić i pokroić w cienkie plastry. Do tego trzeba przygotować pastę z tuńczyka, kaparów i majonezu, rozłożyć na plastry i tyle. Jako że wymaga to specjalnego gotowania rosołu, a polska Wielkanoc raczej żuruje, ja biorę z przepisu tylko pastę tuńczykowo-kaparową i faszeruję nią jajka. A oto przepis.Ugotuj 10 jajek, wystudź, obierz, przekrój na połówki i wyjmij żółtka. Żółtka wymieszaj z zawartością jednej puszki dobrego tuńczyka w oleju, garścią posiekanych kaparów, pieprzem i natką pietruszki, lub koperkiem, lub szczypiorkiem, oraz jakimiś 150-200 gramami majonezu. Ostrożnie z solą, bo kapary są słone. Masę wkładamy do pustych połówek jajek. Dekorujemy według uznania. A wszystkim życzę Wesołego Alleluja i mokrego Dyngusa.Niestety, nie mam zdjęcia, bo będę faszerować dopiero jutro. Dlatego wrzucam kotki, bo kotki są dobre na każdą okazję. Tu – Stara, oraz Pan Kotek zrobiony z króliczego futra i pogrzebowego garnituru.