Uprzejmie donosze, że teraz można sobie przez miesiąc pobuszować na Canal+ za darmo. Oprócz propozycji tej francuskiej platformy, w ofercie jest także HBO, Planete, różne rodzaje BBC, Kino Polska, Ale Kino i parę innych. Gdy to odkryliśmy, najarałam się niemożebnie, bo wyobrażałam sobie, że oto w końcu wchodzę do wspaniałego królestwa europejskiego filmu i serialu. Owszem, jest trochę ciekawych pozycji, ale żeby płacić 50 złotych miesięcznie to raczej niekoniecznie. Myślę, że w ciągu miesiąca da radę obejrzeć sobie większość wartościowych rzeczy, które tam się znajdują, więc polecam Wam pod rozwagę. Ja łyknęłam m. In. "pracującą dziewczynę" – film, którego od dość dawna poszukiwałam w sieci – zadne tam arcydzieła, ale Mike Nichols, młodziutka Melanie Griffith, Harrison Ford i Sigourney Weaver robią swoje – film jest lekki i zabawny. Obejrzałam także "Braterstwo Wilków", "Yesterday" (bardzo ciekawa koncepcja, ale końcówka słabiutka", oraz ze dwadzieścia lat niewidziany "Rzeczywistośc boli" ("albo, jak kto woli, "Orbitowanie bez cukru" 😀 ). Mam dobrą wiadomość – jak dla film dla młodych i o młodych jest zaskakująco świeży i niegłupawy. Aż cieżko uwierzyć, ze wyreżyserował go młodziutki wtedy Ben Stiller. Planete trochę rozczarowuje, bo większość dostępnych w trybie VoD programów to "COŚ TAM (tu wstaw nazwę kraju/regionu) z góry" – wprawdzie ciekawie opowiadane, ale filmowane wyłącznie z drona opowieści historyczne o różnych miejscach na świecie. Aha – dla tych, ktorzy ciagle są przywiązani do tradycyjnej telewizji – można sobie wszystkie kanały oglądać w czasie rzeczywistym – wtedy oferta jest bogatsza, ale są reklamy. Plusem jest fakt, że za pięć dyszek ma się dostęp do całego HBO, którego abonament wynosi dwie dyszki, co oznacza że reszta kosztuje Was trzydzieści złotych.
Próbowałam oglądać kilka francuskojęzycznych komedii, ale nie dałam rady – sprawdziłam później, że ich oceny oscylowały wokłó 5/10.
Mimo wszystko polecam sprawdzić – jest "Ból i Blask" i "Rust and Bone", "The Square"i sporo ambitniejszego kina, które niedawno widziałam, ale kto nie oglądał, ma niepowtarzalną szansę.
A u nas polecam jak zwykle wyroby garmażeryjne, a wśród nich:
– krem pomidorowy z oliwą i ziołami
– makaron tagliatelle z pesto z bazylii, pomidorkami i serem grana padano
– chili con carne
– tarta z pieczonym bakłażanem, orzechami włoskimi, gorgonzolą i czosnkiem niedźwiedzim- blondie z nerkowcami i kremem z masła orzechowego.