Skończyły się okołowyborcze jatki i można odetchnąć z ulgą. Jedni chcą żeby Śląsk wzięli sobie Niemcy, ale ci drudzy nie są lepsi – widzę na swoim fejsbuku jakieś głupawe manifesty żeby podzielić Polskę zgodnie ze zwycięstwami kandydatów w poszczególnych województwach, oraz jakieś fejkowe mapki, że "tamci" biją żony i dzieci. Wydawało mi się, że przegrany kandydat niósł na sztandarach hasło o kresie podziałów i zjednoczeniu polsko-polskim. No ale on swoje, a wyborcy swoje i podział po obu stronach jeszcze się pogłębia, a kuriozalnych wpisów-oburzów, pełnych pogardy i obrzydzenia dla inaczej myślących przybywa. Dlatego zaczęlismy działać – pierwszą rzeczą było odstawienie Tok.fm – ono podtruwało nas najskuteczniej. Przerzuciliśmy się chwilowo na Radio Nowy Świat, ale nie wiem ile wytrzymamy, bo muzycznie to jednak nie nasza bajka – wiedzieliśmy o tym już kilka lat temu, słuchając Trójki bardzo wybiórczo. Chyba zdecydujemy się jedynie na piątkowy wariant mannowy, a resztę tygodnia oddamy ponownie we władanie kolesiówom i koleżkom z BBB 6 Music – oni nigdy nie zawodzą. Słucham teraz audycji, w której muzykę puszcza młody brytyjski hiphopowiec Loyle Carner, w zastępstwie Gillesa Petersona – już dodałam sobie do nowobufetowej playlisty dwa kawałki z jego propozycji – a to dopiero początek. Nowy Świat kontynuuje trójkową promocję wykonawców związanych z Męskim Graniem – jeśli jest się fanem tych wykonawców to spija się śmietankę. Jeśli tak jak my – niekoniecznie, to trzeba szukać, albo podkulić ogon i wracać do starych, sprawdzonych rozgłośni. Poza tym repotraż o hulajnogach przypomniał mi, jak to od szóstej rano dzwonili do Trójki słuchacze – kierowcy samochodów i narzekali – nagonek na rowerzystów i pieszych nie brakowało, co częstokroć doprowadzało mnie do szewskiej pasji. A hulajnogowcy to świeży wróg – czuję że sporo telefonów od słuchaczy będzie im poświęconych. A ja już tak mam dosyć tych narzekań i jadów, że chyba sobie odpuszczę. Dawno nie byłam tak zmęczona szeroko pojętą polskością – wiem że za 90 procent tego stanu odpowiada półroczna kampania prezydencka, połączona z mniejszymi i większymi kampaniami złych emocji. Dlatego odcinamy się – przynajmniej do końca sierpnia. I współczujemy newsowym i politycznym dziennikarzom i fejsbukowym gównoburzystom, że oni nie mogą (lub nie chcą) – ich głowy są już pewno spuchnięte od złych emocji. Pozwolę sobie przez wakacje pozostać "comfortably numb" – dla psychicznej rekonwalescencji.
Ale o jedzonku to pamiętamy. A mniejsza ilość złych emocji powinna wpłynąć pozytywnie na smak. Zobaczymy – Wy zobaczcie, konsumując dziś takie oto dania i desera:
– krem z groszku z jogurtem i miętą / florencka zupa z fasoli z jarmużem
– tagliatelle aglio olio pomodoro – w długo duszonych w oliwie pomidorach, z natką pietruszki i serem grana padano
– tarta z burakami, kozim twarożkiem, pomidorami i tymiankiem
– blondie z białą czekoladą, prażonymi nerkowcami i kremem z masła orzechowego.