No więc jesteśmy z powrotem. Trochę wypoczęci, a trochę nie. Głowy nam się przewietrzyły że hej. Trzeba przyznać, że nawet kiedy jesteś w miejscu, w którym oprócz morza nie ma żadnych atrakcji, to długi spacer plażą rekompensuje wszystko i działa jak balsam. Nawet, kiedy spaceruje się w rzęsistym deszczu. Chociaż do pogody nad polskim morzem nie należy się specjalnie przywiązywać, bo zmienną jest wyjątkowo. I niech Was nie zwiedzie ulewa, bo za pół godziny może być piękne niebo, a nawet coś na kształt upału. Zaczęłam poważnie rozważać posezonowy, lub przedsezonowy wyjazd do Ustki na kilka dni, bo morze daje wielki spokój. Dlaczego Ustka? Cóż – byłam tam na koloniach jako dziewięciolatka i to tam po raz pierwszy zobaczyłam morze. Do tej pory pamiętam to jako przeżycie nieomal mistyczne, poza tym chciałabym skonfrontować dziecięce wspomnienia z teraźniejszą rzeczywistością. No ale wiecie, jakie są te powyjazdowe plany – po powrocie z lasu od przyjaciela też zastanawialiśmy się nad rozpoczęciem długiej drogi do działki i domku w lesie. Gdzieś po drodze pomysł zarzuciliśmy, chociaż podczas obiadu weselnego wrócił niespodziewanie. Dlatego nie przywiązuję się zbytnio do tych planów, bo zmienimy je jeszcze pewnie z dziesięć razy.
Nawiązując do listu w butelce. Po znalezieniu go i wrzuceniu do zatoki, ujrzeliśmy w odległości około stu metrow, jak z gęstych krzaków dzikiej róży, porastających teren przy plaży, wyłonił się nagi, około sześćdziesięcioletni mężczyzna i dziarsko zanurzył się w fale. Mężczyzna ten był w stroju Adama – i nie był to uniform Adama z "Przystanku Alaska", czyli chabrowa wełniana czapka i zielona wojskowa kurtka. Mężczyzna miał na sobie tylko swoją własną skórę, co jasno pokazywało, że treść listu w butelce nie mijała się z prawdą.
To tyle na razie morskich opowieści – będę sukcesywnie Was raczyć innymi, jeśli mi się przypomną i uleżą w głowie. Teraz zapraszam do zapoznania się z naszym dzisiejszym menu:
– krem kalafiorowy z prażonym słonecznikiem
– tagliatelle all'amatriciana, z sosem pomidorowym z dojrzewającym podgardlem wieprzowym guanciale, oliwą extra vergine i serem pecorino romano
– tarta z burakami, fetą, pomidorami i świeżą bazylią
– ciasto drożdżowe z węgierkami i kruszonką.