Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

2020-09-22 10:26:27

Jako że mój małżonek pod koniec poprzedniego tygodnia roboczego miał trochę luźniejsze poranki, penetrował świat YouTube. Oczywiście penetrował świat swojej wczesnej młodości – znany, lubiany i szalony. Świat absurdu i obsceny, stworzony przez środowisko trójmiejskiego Totartu, czyli odcinki progamu Lalamido. Piątkowy poranek wyglądał tak, że co chwila słyszałam z zaplecza wybuchy śmiechu i nawoływania: „Choć tu szybko! O ja nie mogę!” . Jeśli więc mogłam, to przybiegałam i razem rżeliśmy z prezentowanych scenek. Szczególnie mnie rozśmieszył zawodnik, wykonujący utwór słowno-muzyczny pod tytułem: „Pierdłaś w trakcie romansu”. Wokalista ów – facet słusznej postury – wyśpiewuje swoją rzewną historię w anturażu i głosem bardzo zbliżonym do Elvisa Presleya. Łka, zawodzi, wibruje głosem – niby daje radę, ale w refrenie kilka razy wyraźnie się gotuje i co i raz między frazy wkrada się charakterystyczny bulgot niepowstrzymanego śmiechu. Od razu też przypomniałam sobie, dlaczego w kategorii płyt parodystycznych i prześmiewczych wciąż na podium króluje niezagrożony P.O.L.O.W.I.R.U.S efemerycznej trójmiejskiej formacji KURY. Po prostu oni wiedzieli najlepiej jak grać w parodię i absurd, a przy okazji jako młodzi muzycy jazzowi wiedzieli jak grać na instrumentach. Wracam do tej płyty zawsze z wielką rozkoszą. A w swoim prywatnym rankingu ustawiłam na drugim miejscu świetny „Psychopop” Pudelsów. Potem jest bardzo długa przerwa i w zasadzie żadna podobna i równie dobra płyta nie przychodzi mi do głowy. W każdym razie – jeśli chcecie zrobić sobie dzień (przepraszam za tę anglosaską kalkę jezykową, ale ona tu najbardziej pasuje), obejrzyjcie sobie na YouTube wspomniany przeze mnie utwór – nie jest to wysublimowany jazz, ale na pewno Was rozbawi setnie.
Rozbawieni a głodni możecie w okolicach lanczowych podejść do nas i uzupełnić kalorie, stracone podczas intensywnej pracy mięśni brzucha. A propozycje na dziś są takie:
– krem kalafiorowy
– makaron bucatini (to takie grubsze spaghetti, z dziurką w środku), z pesto i pieczoną dynią – oczywiście pesto robiłam dziś rano
– trzy porcje chili con carne
– tarta z pieczarkami, wędzonym boczkiem, mozzarellą i czosnkiem niedźwiedzim
– ciasto marchewkowe z orzechami włoskimi i kremem waniliowym.