Zaniedbałam swój kronikarski obowiązek i nie poinformowałam Was, że podmienili reklamę wielkopowierzchniową na budynku naprzeciwko. Od dłuższej chwili wisi tam reklama włoskiej firmy odzieżowej, którą wcześniej reklamowała J.Lo. Teraz postawiono na parę mieszaną – jest Ona i jest On. "Onej " zasadniczo nie kojarzę, ale zupełnie inaczej ma się sprawa z "Onym" – jego kojarzę od jakiegoś czasu za sprawą ostatniej filmowej roli. Ów przystojny Włoch zagrał bowiem główną role męską w ekranizacji książki Blanki Lipińskiej "365 dni". Na filmie nie pozostawiono suchej nitki, na książce również, co nie przeszkodziło w zawrotnej liczbie sprzedanych egzemplarzy i rekordowych odsłonach na Netfliksie. Przyznaję od razu – próbowaliśmy i my. Nie daliśmy jednak rady, generalnie patrząc na fast forwardzie, ale nie było tam nic dla nas. Być może ta liczba obejrzeń wynika z tego, że spora część widzów sięgnęła po ten okropny film na zasadzie ciekawości, albo tak zwanej beki, draki – słowem, żeby się pośmiać. Tego nie wiem, statystyk nie znam i nie chcę się wypowiadać. Ale wracając do Michele Morrone – bo tak nazywa się ów włoski aktor – udział w fabularnym przedsięwzięciu opłacił mu się, bo już dwie firmy odzieżowe wykorzystały jego twarz, tors i całą resztę męskiego uroku w reklamach swoich ubrań.
Sprzedam Wam jeszcze ciekawostkę – moja znajoma dziennikarka, która kiedyś dostała zadanie przeprowadzenia z panią Lipińską wywiadu powiedziała, że to jest bardzo ogarnięta kobieta. Że dobrze im się rozmawiało, że jest świadoma i łatwo nawiązuje kontakt. Kiedy spytałam ją, czy pogaduszki były na tyle ciekawe, że na przykład poszłaby z nią na piwo, bez wahania potwierdziła że owszem – tak jak z koleżanką, pogadać o pierdołach i wesoło spędzić czas.
Panu Michele Morrone gratulujemy sukcesów w sprzedawaniu swojego wizerunku i mamy nadzieję, że wkrótce będzie filarem włoskiej kimpnematografii, bo Stefano Accorsi jest już koło pięćdziesiątki, że nie wspomnę o Tonim Servillo.
Krzepiona co dzień widokami za oknem, ale przede wszystkim obecnością małżonka przy boku, tym chętniej rzucam się w wir codziennych obowiązków, żebyście mieli co jeść. Dziś możecie zjeść nastepujące rzeczy:
– krem z selera z prażonymi orzechami włoskimi
– chili con pavo – z indykiem, kukurydzą, czerwoną fasolą i cukinią, podawany z ryżem
– tarta ze szpinakiem, fetą i gorgonzolą
– tarta cytrynowa z bezą.