NOWY BUFET JEST OTWARTY
Wprawdzie, jak cala gastronomia, tylko na wynos, ale jesteśmy, w pełnym dwuosobowym składzie, z pełnym menu, a w niedzielę specjalnie spędziliśmy tu pół dnia, żeby zrobić dla Was najrzadsze w menu, ale i bardzo pożądane lasagne. Stwierdziliśmy, że trzeba ten ciężki tydzień odpalić jakimś sztosem, więc stanęło na dwóch rodzajach lasagne. Mam nadzieję że wykupicie wszystkie.
Z zupełnie innej beczki – bujałam się z tym tematem cały tydzień, ale rzeczywistość znalazła dla niego niespodziewany kontekst, więc właściwie dobrze, że go nie podjęłam wcześniej. Chodzi o to, że w niedzielę tydzień temu obejrzeliśmy netfliksową premierę – film Aarona Sorkina „Proces Siódemki z Chicago”. Film oparty na prawdziwych wydarzeniach – protestach w Chicago w 1968 roku przeciwko wojnie w Wietnamie, które przerodziły się w krwawe starcie z policją. Po protestach wytypowano siedmiu uczestników, plus na dokładkę przywódcę Czarnych Panter i zrobiono pokazowy proces, mimo że za poprzedniej administracji śledztwo jasno wykazało, że wina za rozpoczęcie zamieszek leżała po stronie policji. Film trzymał nas w napięciu i bardzo nas poruszył, jako niezwykle aktualny, ale aż do piątku nie wiedzieliśmy, że aż tak aktualny. Oczywiście było jasne, że Sorkin sięgnął po ten właśnie temat w odniesieniu do współczesności, ale ciarki przechodzą po plecach, kiedy widzi się, do czego prowadzi upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości i pokazowe procesy polityczne. Jeśli państwo chce cię dopaść, to cię dopadnie – w starciu z jego aparatem niewiele możesz wskórać. Film jest świetnie wyreżyserowany, bardzo dobrze zagrany (tu zasługa całej aktorskiej drużyny), uczy bawiąc i bawi ucząc. Ciekawe, czy zaangażowanie do roli stronniczego sędziego Franka Langelli miało coś wspólnego z faktem, że zagrał on Nixona w znakomitym „Frost/Nixon”? Może miało, może nie, ale faktem jest, że film ogląda się z dużą przyjemnością – to naprawdę inteligentna rozrywka. Lata minęły, a mechanizmy się nie zmieniają.
Nasz mechanizm też się specjalnie nie zmienia w tym tygodniu – tyle tylko, że nie można sobie zasiąść i spożyć lanczu na miejscu. Ale mimo wszystko zachęcam do przyjścia, bo dziś jest pysznie:
– ribollita czyli włoska zupa wielowarzywna m. in. z jarmużem, ciecierzycą i oliwą
– lasagne z ragu bolońskim, grana padano i sosem z pomidorów z dodatkiem kaparow, natki pietruszki i śmietanki
– lasagne z brokułami, gorgonzolą, grana padano i sosem j.w.
– tarta z burakami, serem provolone, pomidorkami i czosnkiem niedźwiedzim
– czekoladowe brownie z sosem karmelowym.