Niestety, dopadły nas, a właściwie Was, małe podwyżki. I jak zawsze, czuję się zobowiązana wyjaśnić Wam, skąd one wynikają. Bo nigdy nie bierzemy ich z sufitu – zawsze jest jakiś ważny powód. Nie są to duże zmiany – zupa i deser kosztują złotówkę więcej, a tarta trzy złote więcej – tarta ze względu na bardzo duży wkład pracy – po prostu zrównaliśmy jej cenę z ceną focaccii. Powody są dwa – pierwszy jest taki, że we wrześniu skończyła nam się trzyletnia umowa z firmą dostarczającą nam energię elektryczną. W nowej umowie płacimy za prąd czterdzieści procent więcej. Nie zrobiliśmy podwyżki od razu, postanowiliśmy trochę poczekać. Do tego doszedł drugi powód – pełzający lockdown, który niedługo przekształci się pewnie w całkowity. W związku z tym liczba naszych klientów się zmniejszyła i trochę trudniej nam się teraz utrzymać. Mam nadzieję, że przyjmiecie to ze zrozumieniem, ale u nas wszystko jest na prąd i rachunek nam się zwiększył, a zmniejszyły przychody.
Zapoznawszy Was ze złą wiadomością, przechodzę do tej lepszej, czyli do dzisiejszego menu. Oto propozycje na drugiego listopada 2020:
– krem z cukinii
– butter chicken – kawałki piersi kurczaka w aromatycznym sosie maslano-pomidorowo-jogurtowym, z mielonym prażonymi nerkowcami, podawany z ryżem basmati i świeżą kolendrą
– tarta z duszonym w białym winie porm, pomidorkami, serem fontal i pestkami dyni
– ciasto marchewkowe z orzechami włoskimi i kremem waniliowym.