Wczoraj późnym popołudniem wysyłaliśmy w trybie emergency pierwszy odcinek „Przystanku Alaska” naszej znajomej parze. We dwoje przenieśli się chwilowo na mazurską wieś, żeby zobaczyć, czy byliby w stanie mieszkać tam na stałe. Wynajęli więc dom i żyją sobie na próbę. W sumie bardzo mądre posunięcie, bo jest to dość odważny krok i lepiej zrobić sobie próbę egzystencji w mazurskiej głuszy, niż zwalić się tam z całym dobytkiem, zostawić stare życie i uznać po pół roku, że to nie to.
No więc wczoraj najwyraźniej dopadł ich kryzys. Kumpel zadzwonił z prośbą o pierwszy odcinek, bo dopadło ich gorsze samopoczucie, chandra i lekka dolina. Żeby było bardziej dziwnie – zadzwonił, kiedy my oglądaliśmy… Więcej