Dziś będzie promocja i prywata, ale z korzyścią dla wszystkich, którzy mieszkają lub przebywają w Krakowie. Otrzymałam zaproszenie od jednego z naszych klientów – on i jego żona są z nami praktycznie od początku i przeszliśmy już na „ty”. Zbyszek Semik – bo o nim mowa – zaprosił swoich znajomych na oprowadzanie po wystawie „Wańka – wstańka. Nowohucki pomnik Lenina”. Z chęcią przyjęłam zaproszenie, wzięłam przyjaciółkę i pojechałyśmy zobaczyć, co nam Zbyszek przygotował. On jest bowiem autorem i pomysłodawcą tej wystawy – niech mnie poprawi jeśli się mylę, ale chyba jest to jego pierwsza wystawa, przygotowana samodzielnie. Wystawa przygotowana ciekawie, nie brakuje elementów humorystycznych, jest nawet jego własny „eksponat”, komentujący w zabawny sposób problem „kłopotliwego dziedzictwa”. Jako dyletantka nowohuciana, która nie wiedziała nawet, w którym miejscu stał rzeczony pomnik, dowiedziałam się z wystawy mnóstwa rzeczy – a miejsce Lenina w Nowej Hucie to tylko malutka cząstka świeżo nabytej wiedzy. Świetnie spędziłyśmy czas, eksponaty są naprawdę ciekawe (są m. in. obrazy Dwurnika i Bujnowskiego, a także „sikający” Lenin autorstwa małżeństwa Szydłowskich z Łaźni Nowej, oraz lampka – Marks i wiele innych). Mam nadzieję, że Zbyszek jeszcze kiedyś oprowadzi, bo wtedy zawsze jest lepszy odbiór oglądanych artefaktów i wyraźniejszy kontekst), ale jeśli nie, to i tak Was zapraszam. Muzea otwarte – korzystajmy, bo już słychać o trzeciej fali i nie wiadomo czy znowu nie zamkną (wystawa jest czynna do początku maja).
Nas póki co też nie zamykają – działamy, gotujemy i pieczemy. A efekty tego na dziś są właśnie takie:
– krem z cukinii z pestkami słonecznika
– marokański tagine z kurczaka, z suszonymi morelami, kolendrą i miętą, podawany z bulgurem
– tarta z dynią, suszonymi pomidorami, serem scamorza i bazylią
– tarta z białą czekoladą i kardamonem, polewana musem malinowym.