25 lutego 2021

  
Dziś muszę szybciutko ogarnąć temat przedstawienia Wam jadłospisu, ponieważ parafrazując ulubione powiedzenie słusznie minionego ustroju – robota dziś jest jak zając i mam wrażenie, że jednak ucieka. A chciałabym ja zrobić i zapomnieć. Bo bardzo nie lubię odkładać czegokolwiek – nie jestem urodzoną prokrastynatorką. Widzę tu raczej typiarę, co to będzie haratać od rana, dopóki nie skończy, by później pozwolić sobie na nagrodę. Nagrodą może być jabłko, garść orzechów, szklanka piwa, lub też ciekawy artykuł na jednym z ulubionych portali. Kończę niedługo, więc już na horyzoncie majaczy pyszne chrupiące jabłko odmiany rubin. A że bardzo chcę je zjeść, to wybaczcie wracam do krzątaniny, zdradzając Wam po drodze efekty naszej porannej mobilizacji:
– krem z soczewicy i marchewki z kminkiem i kolendrą (niewegański)
– gnocchi z ragu bolońskim z wołowiny i warzyw, z natką pietruszki i serem grana padano
– chili con pavo – z indykiem, warzywami i ryżem
– tarta z pieczonym kalafiorem, pomidorkami i serem dobbiaco
– sernik nowojorski z musem malinowym.