Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

18 marca 2021

  
Jak widzicie na załączonym dyptyku, nabyłam dwie książki, poświęcone ważnym zjawiskom muzycznym w naszym kraju na przestrzeni dziesięcioleci. Do obu mam stosunek emocjonalny. Bo choć ortodoksyjną miłośniczką polskiego techno nigdy nie byłam, to chadzałam czasem do Rentgena, lub innych klubów, o których mało kto pamięta, gdzie grali przedstawiciele krakowskiej ogólnopolskiej sceny. Nie chadzałam sama – mój przyjaciel Maciek mi towarzyszył – lub to raczej ja towarzyszyłam jemu, bo to on był rozmiłowany w tych brzmieniach – ja byłam raczej ze względów tanecznych. Ale przede wszystkim – jeden z przedstawicieli krakowskich brzmień muzyki elektronicznej był naszym stałym klientem – w zasadzie dowiedziałam się o tym chwilę przed tym, jak przestał nas odwiedzać bo zmienił pracę. Chciałam więc trochę o nim poczytać, ale nie tylko o nim, ale o całym zjawisku, które działo się wtedy, kiedy byłam na studiach. Tomiszcze to grube i jeszcze go nie przeglądałam, skupiłam się bowiem na pierwszej pozycji, bo tu wchodzą wątki rodzinne. O książce „Ptacy i ludzie” dowiedziałam się od naszej sąsiadki z czasów dzieciństwa, która miała domek letniskowy „za stodołą u Felków”, jak nazywaliśmy tę część Nadkola. Wakacyjna sąsiadka z dziecięcej krainy szczęśliwości napisała do mnie, przesyłając mi skany tych fragmentów, które dotyczyły wątków rodzinnych i naszego ukochanego Nadkola. Jako że bohater książki to brat mojego dziadka Władka, wzruszyłam się na te opisy i od razu nabyłam książkę, wraz z historią polskiego techno. Oba tematy łączy więcej niż można by było przypuszczać – wystarczy wysłuchać na YouTube utworu „Prostokąt dynamiczny”, będącego ilustracją muzyczną do krótkiej animacji pod tym samym tytułem (co ciekawe – utwór powstał najpierw, a twórca filmu Józef Robakowski stworzył animację pod gotową muzykę) – to dźwięki, które śmiało można uznać za rodzaj minimal techno z 1970 roku.
Pomysłodawcą i autorem szkicu biograficznego Eugeniusza Rudnika jest jego wieloletni przyjaciel Bolek Błaszczyk – wiolonczelista z Grupy MoCarta.
Złamałam się więc i zawiesiłam na kołku dokończenie „Ludowej historii Ameryki”. Siedzę teraz w czarnym pokoju Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia i poznaję warszawskie życie Gienia, a w nim słynny czarny pokój projektu Oskara Hansena (jego dom letniskowy można zwiedzić w Szuminie nad Bugiem – pięć kilometrów od Nadkola przez las). Gdyby nie fascynacja stryjecznym dziadkiem Bolka Błaszczyka, pewnie nigdy nie byłoby możliwości poznania tej fascynującej historii eksperymentalnego wycinka polskiej muzyki – wykonał naprawdę żmudną i wspaniałą pracę.
Wiem, że to temat dość niszowy, a ja wyrażam egzaltację głównie z powodów rodzinnych, ale przyznam że ciągle gdzieś tam przy czytaniu rozpiera mnie duma i czuję ogromny podziw dla osoby, którą znałam z zupełnie innej strony. Poza tym – bardzo dobrze się czyta – książka obfituje w anegdoty i zabawne sytuacje.
Miłośnikom historii muzyki oczywiście polecam. A wszystkim, ktorzy mogą nas dziś nawiedzić, polecam nasze propozycje lanczowe. Dziś prezentują się następująco:
– krem z groszku z jogurtem i miętą
– makaron linguine all’amatriciana, z dojrzewającym policzkiem wieprzowym w sosie pomidorowym, z oliwą i serem pecorino romano
– wegański tagine z suszonym morelami, prażonymi nerkowcami, kolendrą i bulgurm
– tarta z bio buraczkami, orzechami włoskimi, fetą i rukolą
– sbriciolata z malinami i ricottą.