22 marca 2021

  
Stęskniliście się za „Czarnym Lustrem”? Ja bardzo. Ciągle szukam tych klimatów w wynajdywanych fabułach, ale bardzo o nie ciężko. Nie znaczy to, że nie powstają i że te powstałe są nieudane. Jeśli macie ochotę na dystopijny dreszczyk, dziejący się w teraźniejszościo-przyszłości (w „Czarnym Lustrze” nigdy do końca nie wiadomo, a nawet raz była to przeszłość), to polecam Wam brytyjski film „Kwiat szczęścia” – jego oryginaly tytuł to „Little Joe” ale ten dystrybucyjny oddaje sens, a myślę, że w Polsce film o tytule „Little Joe” miałby mniejsze powodzenie. Jest tu wszystko co tak lubimy – atmosfera podskórnej grozy wśród sterylnych wnętrzy, elementy pandemiczne – jakże na czasie w ostatnim roku, eksperymenty naukowe, które wymykają się spod kontroli. Są wreszcie niesamowite efekty kolorystyczne – dawno nie widziałam obrazu tak pieczołowicie poprowadzonego kolorystycznie – każdy najmniejszy detalik doskonale komponuje się w kadrze. Dla amatorów jest również Ben Whishaw – okej, nie jest to żaden Adonis, Channing Tatum, czy inny Paul Newman, ale to bardzo uzdolniony aktor i zawsze lubię go w filmach. Film zrobiło BBC, obejrzałam na Canal+, ale pewnie przy odrobinie samozaparcia da się go znaleźć gdzie indziej. To naprawdę jak odnaleziony, wydłużony fabularnie odcinek „Black Mirror”.
U nas polecam Wam taki oto zestaw:
– krem porowo-ziemniaczany z pestkami dyni
– chili con pavo z indykiem, fasolą, kukurydzą i cukinią, podawane z ryżem
– tarta z pieczonym kalafiorem, karczochami, grana padano i suszonym pomidorami
– brownie z sosem karmelowym.