Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

14 kwietnia 2021

Już od dość dawna miałam chęć spróbować wegańskiej burgerów od Beyond Meat, ale mój dostawca nie miał ich w ofercie, a do Makro po same kotlety nie chciało mi się jeździć. Czekałam więc cierpliwie, aż dostawca wyczuje rosnący trend i zakręci się za nimi. I oto, kilka tygodni temu, nadeszła ta chwila. Zakupiliśmy sobie paczkę, czyli dziesięciopak – to koszt ponad dziewięćdziesiąt złotych, więc dużo drożej niż porządna wołowina na klasyczne kotlety w bułce, ale bardzo chciałam spróbować. Poza tym Beyond Meat jest produktem mrożonym – nie trzeba więc spinać się, żeby zjeść od razu 10 sztuk. Nie myślcie tu, że dostałam jakiegoś pieniażka za używanie nazwy producenta, a artykuł powstał „we współpracy”. Na wstępie zaznaczam, że nic nie zastąpi smaku burgera z mielonej wołowiny – taka była moja pierwsza myśl po jego zjedzeniu. Zresztą, czytając recenzje na jakichś wegańskiej blogach widziałam powtarzające się opinie, że Beyond Meat smakuje podobnie acz lepiej od burgerów z najpopularniejszych fast foodowych sieciówek – recenzenci pisali jednak, ze to im uświadomiło, że za smakiem mięsa w burgerze jednak nie tęsknią. Moje rozkminy – jako osoby wprawdzie okazjonalnie, ale jednak jedzące mięso – były dokładnie odwrotne. Ów wegański burger uświadomił mi z cała mocą, że bardzo chętnie zjadłabym sobie takiego mięsnego. Nie oznacza to jednak ze jest niedobry, przeciwnie – to całkiemm smaczny posiłek. Na plus jest niewątpliwie konsystencja i kolor – nie jest suchy i wyglada dosłownie jak mięso. Smakuje już trochę inaczej, ale na pewno jest lepszy od innych podobnych produktów, których próbowaliśmy z ciekawości w czasie pierwszego lock downu. Jeśli doda się do niego cheddar, dobry sos (ja do pierwszego zmieszałem majonez z sosem chipotle, a do drugiego majonez z włoską pikantna pastą bomba calabrese), oraz smaczną bułkę ( jako że nie chciało nam się piec przy niedzieli, zakupiłam bułki do burgerów w Bazaar Bistro i nie zawiodłam się – są bardzo smaczne), całość wychodzi atrakcyjnie. Sałatę, pomidora itd. położyłam obok na talerzu, w formie sałatki – tak się łatwiej zjada i nic nie wypływa.
Podsumowując – to ciekawe doświadczenie, chociaż impreza nie należy do najtańszych. No ale rozumiem, że tylko jedna firma na świecie je produkuje, poza tym takiej konsystencji nie mają inne podobne produkty. Czy kiedyś powtórzę? Nie wiem. Może, jeśli po pandemii moi znajomi i przyjaciele będą chcieli spróbować, zrzucimy się na paczkę i bułki i sobie zrobimy barbecue party w ogrodzie…
U nas burgera nie uświadczysz, uświadczysz za to innych dań. Takie mamy propozycje:

  • krem z dyni z mleczkiem kokosowym i imbirem – dziś ubogacony prażonymi pustkami i olejem z tejże
  • tagliatelle alla putanesca, z sosem z oliwek, kaparów i pomidorów, z natką pietruszki i grana padano
  • są jeszcze cztery porcje quesadillas
  • tarta z pieczonymi bakłażanami, pomidorem, francuskim camembertem i czarnuszką
  • sbriciolata z ricottą i malinami.