Playlista „Nowy Bufet” na Spotify jest bardzo eklektyczna. Znajdziecie tu naprawdę utwory od Sasa do lasa (Franka Dolasa nie znajdziecie, ale i ja nie znalazłam w ich ogromnych zbiorach czegoś, co choćby przypominałoby frazę:” Chodźcie wszyscy, mnie Was tutaj potrzeba!”). Z najbardziej nieoczywistych i na pozór trącących myszką jest chyba Julio Iglesias. Otworzyły się Wam szeroko oczy ze zdumienia? Tak, tak – niegdyś boski Julio, ojciec licznego potomstwa, znalazł i u nas cichą przystań. Przycupnął sobie ze śpiewaną po francusku piosenką „La Mer”. Pozwoliłam mu zostać tylko dlatego, że ta piosenka kończy wspaniały film „Tinker Taylor Soldier Spy” i w związku z tym ma wartość sentymentalną. Poza tym Julio wykonuje ją na gęstym vibratio, więc kiedy leci, mogę i ja sobie powibrować i pobeczeć – zwłaszcza kiedy w naszym lokalu jestem tylko ja i małżonek. Poza tym jest Wojciech Gąsowski – ten od „Prywatek”- ale tu z kolei wykonuje cover Kalibra 44, „Normalnie o tej porze”. Wyszła kiedyś taka płyta, na której starsi i stateczni artyści śpiewają polski hip-hop, w typowej dla siebie stylistyce – i z tej płyty mam jeszcze Zbigniewa Wodeckiego, który wyśpiewuje „Jest jedna rzecz” – w oryginale oczywiście Rysio Peja. Jest jeszcze kilka pereł z lamusa, ale to już sami sobie włączcie i ich szukajcie.
Sami również – mam nadzieję, że bez specjalnej zachęty – możecie tutaj dotrzeć. Dotrzeć, aby zakupić coś na lancz. A takie propozycje dla Was dziś mamy:
- krem z soczewicy i marchewki z kminkiem i kolendrą
- zupa z kapusty z pesto, pomidorami, grana padano i ryżem arborio
- chili con pavo z indykiem, fasolą, cukinią i kukurydzą, podawane z ryżem
- tarta z bio buraczkami, pomidorkami i fetą – tu w zasadzie nie ma o czym mówić, bo został już jeden kawałek – pierwszej zamawiającej się poszczęści
- sbriciolata z malinami ricottą.