Myślałam, że pod Hala Targową nie będzie dziś nikogo. Ci najtwardsi jednak stali, w tym „moi”. Podeszłam z podziwem (i pudełkiem po cukierkach, na owoce). Mówię im: „Wy to jesteście nie do zdarcia! Myślałam, że Was dziś nie będzie”. Pospieszyli z ripostą: „A pani to do zdarcia? Kto w taką pogodę rowerem jeździ?”. Uśmiechnęłam się na takie dictum, bo zaiste – przez całą drogę żaden rowerzysta mnie nie minął. Żodyn, powiadam. Borówki czernicy, zwanej wszędzie poza Małopolską jagodą, ani na lekarstwo – „A kto miał niby to zbierać? W taka pogodę? To też robią ludzie…” – westchnęła pani filozoficznie, a ja oddałam się wspomnieniom, jak pod koniec podstawówki, wraz z moją starszą siostrą, zarabiałyśmy jagodami w wakacje. Codziennie rano dziadek woził nas wozem, zaprzężonymi piękną kobyłę Baśkę do szumińskich lasów i zostawiał na wiele godzin. Zbierałyśmy te jagody, zagryzając wiejskim chlebem i kiełbasą, w klasycznym słowiańskim przykuci, urozmaiconym opędzaniem się przed komarami. Siostra powiedziała mi ostatnio, że ma obrzydzenie do zbierania jagód w lesie – nawet jak widzi jagodniak na skraju i granatowe punkciki śmieją się do niej, ona ma coś w rodzaju wstrętu. Ja też nie przepadam za zbieraniem, chociaż jak się tak do mnie uśmiechają na skraju, to zawsze jakiś krzak lub dwa opędzluję. A jeśli występują w duecie z poziomkami, traktuję to jako wyjątkowy uśmiech losu i opóźniam marsz przez rozpasana konsumpcję owoców leśnych. A jeżyny pod koniec sierpnia? A dzikie leśne maliny? Kocham, uwielbiam i co tam jeszcze!
Świeżych jagód/borówek dziś nie uświadczycie, ale świeżego jedzenia jak najbardziej. Świeżutkie, dzisiejsze, oraz latosie (tak – będę wtrącać to ukochane słowo gdzie tylko się da) dania nowobufetowe śmieją się do Was i polecają się do zjedzenia. A takie ich dzisiejsze imiona:
- krem z cukinii
- tajska wołowina massaman, w mleczku kokosowym, z orzeszkami ziemnymi, młodymi ziemniaczkami, kolendrą i ryżem basmati
- tarta z pieczonymi bakłażanami, mozzarellą, fontalem i kaparami
- blondie z biała czekoladą i nerkowcami, z kremem z masła orzechowego i wanilii.