Wróciwszy z jogi, oczyściwszy ciało z wczorajszego dnia i odrobiwszy lekcje (za każdym razem, kiedy otwieram podręcznik Aula1 i wyjmuję zeszyt żeby zrobić zadanie domowe, jestem wielce rozbawiona, że muszę odrabiać zadane ćwiczenia 😄), najpierw dokończyłam odcinek serialu, a pozostałe do snu kilkanaście minut poświęciłam na rozpoczęcie lektury „Obiadu w Rzymie” – dokładnie tak, jak Wam wczoraj pisałam. Już sam wstęp mnie porwał i cieszę się na dalszą lekturę. Ba! – wzięłam nawet czytnik do pracy. Oczywiście nie łudzę się, że będę miała czas na lekturę w godzinach otwarcia Nowego Bufetu, ale może chociaż z dziesięć – piętnaście minut przed hiszpańskim…? Dawno nie podniecałam się tak czytaniem książki – to dzieje się zwykle przy okazji jakiegoś trzymającego w napięciu kryminału, albo grubej książki przygodowej. Dlatego zawiesiłam na haczyku dokończenie Vogue Polska – choć ten numer jest całkiem ciekawy i nawet sporo jest do czytania. Za to w poprzednim numerze znalazłam perełkę, która rozbawiła mnie niezmiernie – jak tylko będę pamiętać, zrobię zdjęcie tego niezamierzenie dla autorow zabawnego artykułu i pokrótce Wam go naświetlę. W końcu moi czytelnicy zasługują na rozrywkę, są warci tego, aby napisać im coś, co spowoduje parsknięcie śmiechem przy kawie. A przynajmniej lekki uśmiech i uniesienie brwi. To wszystko będzie, jedyny warunek to moja pamięć wieczorna, oraz trochę czasu rano.
A co dziś słychać w jadłospisie nowobufetowym? Już Wam klaruję, Moi Drodzy. Dziś polecamy:
- krem z dyni z mleczkiem kokosowym i sokiem z limonki
- chili con pavo z indykiem, cukinią, kukurydzą, czarną fasola dla odmiany od czerwonej i ryżem
- tarta z brokułem, gorgonzolą i oliwkami liguryjskimi
- dwa kawałki tarty z pieczonym bakłażanem, orzechami włoskimi i fetą
- sbriciolata z truskawkami i ricottą
Zapraszam.