Przyznaję z rękami w górze – niewiele Wam napiszę, bo nie mam wiele do napisania. Zmęczona, troche chora, wczoraj spędzałam wieczór w gronie rodzinnym, gdzie prym wiodła dziewięciolatka, która co i raz wymyślała nam nowe zadania, albo kazała nam wymyślać coś dla siebie. Siedziałyśmy trochę zamulone, za każdym razem odpowiadając: „pytanie”, kiedy pytała nas po kolei, czy wolimy pytanie czy wyzwanie. Wyzwaniem było zwykle jakieś ćwiczenie fizyczne z piłką fizjo, a żadnej z nas nie chciało się wychodzić zza stołu, opuszczać herbatki i pistacji na wyciągnięcie ręki, żeby kłaść się na dywanie i robić wygibasy. Zdziadzienie level high. Wolałam odpowiadanie na pytania w rodzaju: „Ile śniadań w życiu zjadłaś?” (wzięłam kalkulator i pomnożyłam 43 przez 365 – wyszła jakaś całkiem spora liczba), oraz: „Ile lat mieszkacie z kotami?” Siostra miała trudniej, bo została zapytana, ile razy w życiu była zakochana 😄.
Co do lanczu – mamy dla Was pięć propozycji, plus stałe menu. A oto one:
- krem z soczewicy i marchewki z kminkiem i kolendrą
- krem z buraków z jogurtem
- cannelloni nadziewane szpinakiem, ricottą i grana padano, zapiekane spa sosie rosè
- tarta z boczniakami, cheddarem i pomidorkami koktajlowymi
- tarta cytrynowa z bezą.