Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

29 października 2021

Wczoraj pierwszy raz od grubo ponad roku, usiedliśmy w drink barze „Szarej” na Rynku. Nie byliśmy tam już naprawdę długo, ale podczas popołudniowego spaceru nogi jakoś tak same nas poniosły w tamtym kierunku. Ludzi w środku bardzo niewielu – ot, jakiś samotny cudzoziemiec przy barze, który wychodząc rzucił do barmana: „See You tomorrow” – a więc ciem barowy, oraz jakieś dwie zagraniczne parki. Ciekawi mnie popularność tego miejsca wśród cuzoziemców – ilekroć tam jesteśmy, stanowi y polską mniejszość w kosmopolitycznej enklawie. I ma to swój niezaprzeczalny urok, bo jest teoche tak, jakby wyjechało się na dwie godziny na wakacje. A widok na Rynek jest dodatkowym atutem, bo wielu z naszych współpijców właśnie na wakacje po ten widok przyjeżdża. W „Szarej” kocham również to, że mimo tak długiej nieobecności, barman wita nas z uśmiechem i proponuje dokładnie go, co zawsze zamawiamy. Cieszy się że nas widzi i vice versa, mimo że nie jesteśmy wobec siebie jakoś szczególnie wylewni i nigdy nie zamieniliśmy więcej zdań ponad zwyczajowe small talki. W tym układzie nie jest to potrzebne – wystarczy nam, że ten człowiek nas pamięta i się o nas autentycznie zatroszczy – nie musi od razu częstować nas swoją wizją świata albo przepowiadaniem pogody. Chociaż dyskretnie tę swoją – muzyczną – wizję przemyca wszystkim, bo w lokalu leci wybrana przez niego muzyka. Kilka kawałków odszukuję w aplikacji muzycznej i dodaję do playlisty Nowy Bufet na Spotify – niech jak najwiecej osób korzysta z dobra.
Barman proponuje nam jeszcze raz to samo, ale odmawiamy z uśmiechem – w końcu tydzień roboczy jeszcze się nie skończył, a czas szaleństw, burzy i naporu dawno już za nami. Wracamy spacerkiem do domu, przez Kazimierz, obserwując miasto, które powoli przygotowuje się do weekendu. A weekendy z pierwszym listopada są w Krakowie bardzo kameralne, bo ludzie rozjeżdżają się po,Polsce żeby odwiedzić groby tych, którzy odeszli. My w tym roku zrobimy to w innym terminie, dlatego będziemy korzystać z aury opuszczonego miasta.
Zanim to nastąpi, wybiorę się dziś na Bonda, bo jakoś mi umknął przez te tygodnie, a dziś grają go po raz ostatni. A także zaserwujemy Wam pospołu to, co dziś przygotowaliśmy. A takie mamy propozycje:

  • florencka zupa z fasoli z jarmużem
  • zielone wegańskie curry z mleczkiem kokosowym i ryżem basmati
  • fusili ( potem penne) z ragu bolońskim, natką pietruszki i grana padano
  • tarta z pieczonym kalafiorem, serem dobbiaco i oliwkami liguryjskimi
  • ciasto drożdżowe z truskawkami, nerkowcami i kruszonką.