Muszę przyznać, że wczoraj odbyła się tu prawdziwa bitwa. Pokonaliście nas z kretesem ilością zamówień, ja zdążyłam się zamotać ze trzy razy. Słowem – wyście pięknie najechali skrzydlatą husarią (jeśli ktoś czuje, że był w tej bitwie Janem III Sobieskim to śmiało – może założyć na swą głowę laur zwycięstwa), a my jako ci Turcy Osmańscy zostaliśmy przegranymi tej bitwy i do dziś zbieramy siły i liczymy straty. No dobra – ciężko powiedzieć, że po tak zajętym dniu ktoś liczy straty – trochę się zagalopowałam, bo trzeba tu raczej mówić o liczeniu zysku. Mniejsza o szczegóły – po prostu przyszło Was bardzo dużo, nam się skończył towar, a jak byłam pewnie w owym stadium szalonego wzroku.
Dziś, trochę zmaltretowana, spieszę z odsieczą perską – bo właśnie z tego starożytnego regionu wywodzi się nasz dzisiejszy lancz – kurczak ze śliwkami. A oto pełna lista:
- krem z cukinii z grzankami
- perski kurczak ze śliwkami, bulgurem i świeżą miętą
- tarta z brokułami, karczochami i gorgonzolą
- blondie z nialą czekoladą, prażonymi nerkowcami i kremem z masła orzechowego.