Zakończywszy przyswajanie wiedzy na temat ludzkiego mikrobiomu, zapragnęłam czegoś naprawdę lekkiego. Olśniło mnie, że nie czytałam „Cafe Muzeum” Roberta Makłowicza, która to książka parę ładnych lat temu się ukazała. Z resztą autorem blura na tylnej okładce jest nieżyjący już od pięciu lat jego serdeczny przyjaciel – Piotr Bikont. Niezapomniany wizualnie duet Makłowicz – Bikont, zdarzało mi się widywać dwadzieścia lat temu na mieście i nawet wtedy ten widok topił serce. Drobny Robuś i potężny Piotr wyglądali razem naprawdę uroczo. Zakupiłam wiec reedycję tej książki i czytam sobie do poduszki. Czyta się dość lekko, ale od razu muszę zaznaczyć – pan Robert jest stworzony do występowania przed kamerą i to właśnie w programach jego kwiecisty styl wybrzmiewa tak jak należy. W formie pisanej nie wychodzi już tak znakomicie. Po prostu chyba największym talentem Makłowicza jest opowiadanie nam w trakcie swoich podróży o rozmaitych sprawach, głównie gastronomicznych i historycznych. Widzieć go na ekranie, zwłaszcza gdy pokazuje nam radość z życia i drobnych i większych przyjemności, to prawdziwy miód na serce. A że dziś piątek, to o siedemnastej cotygodniowa premiera nowego odcinka jego kulinarnych podróży. Oczywiście że obejrzymy, zagryzając zacnymi przekąskami i popijając trunkiem. Dziś będzie to kraftowe piwko.
A kraftowy lanczyk możecie zjeść u nas, w Nowym Bufecie. Wprawdzie bez wyszynku, ale w piątkowy wieczór to każdy sobie organizuje wyszynk we własnym zakresie. Co do lanczu – dziś mamy takie propozycje:
- krem porowo ziemniaczany na białym winie z grzankami czosnkowymi
- makaron farfalle z cukinia, w sosie śmietanowo-winnym, z serem pecorino romano
- butter chicken z ryżem basmati i kolendrą 5 porcji
- tarta z pieczarkami, gorgonzola, grana padano i natką pietruszki
- tarta waniliowa z owocami leśnymi.