Dziś również serwuje Wam fotograficzny dyptyk. Również z odwiedzin, które miały miejsce w Nowym Bufecie, ale równo tydzień temu. Ten pan o sympatycznej powierzchowności to Bolek Błaszczyk – wiolonczelista z Grupy MoCarta. Oprócz występów w tym kwartecie smyczkowo-kabaretowym, Bolek Błaszczyk napisał jakiś czas temu książkę „Ptacy i ludzie. Ballada dokumentalna o Eugeniuszu Rudniku”. Nakład się wyprzedał, do czego wydatnie przyczyniły się kobiety z mojej rodziny, bo zakupiliśmy pewnie z siedem egzemplarzy. Przez splot znajomości szkolno – wakacyjnych Bolek zorganizował sobie mojego maila i napisał, ze będzie w Krakowie z synem i że chce odwiedzić Nowy Bufet. Pytał, czy będę. Jasne że będę/byłam – jesteśmy tu codziennie jak doskonale wiecie. No i faktycznie Bolek wpadł do nas z nastoletnim synem i jego dziewczyną, będąc w trakcie feryjnych wojaży po Polsce. Chciał nas odwiedzić, bo Eugeniusz Rudnik był moim stryjecznym dziadkiem, jak kiedyś Wam wspominałam. Porozmawialiśmy sobie trochę o podróżach, muzyce, Nadkolu i znalezionych w tapczanie taśmach po wujku Gieńku. Wspaniały człowiek – ciepły, wesoły i miły – taki balsam na duszę. I żeby nie było – to on pierwszy poprosił o zdjęcie, bo chciał wysłać dowód na swoją bytność u nas naszej wspólnej znajomej (mojej bardziej dziecięco-wirtualnie), której z tego miejsca dziękuję za bycie łączniczką.
Aha – po zamówieniu trzech pozycji z menu zgodnym chórem orzekli, że ruben wygrywa w cuglach 😀
A dziś propozycje mamy następujące:
- krem z zielonego groszku z jogurtem i miętą
- gnocchi z ragu bolońskim z wołowiny i warzyw, z natką pietruszki i serem grana padano
- tara z pieczoną czerwoną papryką, fetą, oliwkami liguryjskimi i czosnkiem niedźwiedzim
- sernik nowojorski z musem malinowym.