W ramach okołowielkanocnego rozprężenia małżonek postanowił zrobić mi psikusa. Ukradkiem włączył playlistę bożonarodzeniową i czekał, kiedy się zorientuję. Jako że miałam trochę pracy, nie od razu skojarzyłam fakty – przy pierwszym zasłyszanymi „Christmas” po prostu przeszłam na tym do porządku dziennego, wypisując na tablicy dzisiejsze menu i myśląc o tym, że przyszła pora na zjedzenie chrupiącego jabłka fuji. Minęła dłuższa chwila i kiedy prawie wszystko było przygotowane i mogłam odpuścić, mój mózg pojął, ze coś tu nie pasuje i jest w czasoprzestrzeni dysonans poznawczy. I tak jak to z dysonansami bywa – zaczęło nam tak zdysonansować, że trzeba był powrócić do regularnej playlisty.
Widzimy po ilości ludzi na mogilskiej, że dzisiaj będzie taka praca na pół gwizdka – dlatego nie nastawiamy się na dzikie tłumy, ale mamy pełen lanczowy zestaw. Oto nasze propozycje:
- zupa kukurydziana z makaronem z tortilli
- makaron farfalle z cukinią w sosie śmietanowo-winny,, z serem pecorino romano
- tarta z młodymi marchewkami, suszonymi pomidorami, natką pietruszki i serem grana padano
- ciasto marchewkowe z orzechami włoskimi i kremem waniliowym.