Naprawdę długo zastanawialiśmy się, czy otwierać w Wielki Piątek, oraz w dzisiejszy wtorek. Za otwarciem zdecydował czynnik ekonomiczny (samo się po pandemii nie odkuje 🙂), a poza tym pomyśleliśmy, że w piątek możemy komuś uratować dzień. Ruch był niewielki, dziś też nie spodziewamy się najazdu Atylli, ale co do ratowania dnia – rzeczywiście tak się stało. Pani Magda kupiła całą pozostałą zupę kukurydzianą, dzięki czemu nie musiała martwić się o posiłek dla domowników, kiedy wróci z pracy. Pani Małgosia zakupiła prawie wszystkie porcje ciasta marchewkowego – zrobiliśmy je w sumie głównie na jej prośbę, bo normalnie nie sprzedałoby się nam tyle kawałków. No ale była tak zmotywowana na ciasto marchewkowe, że pół żartem powiedziała, że jeśli nie będzie marchewkowego, wtedy ona uprowadzi mojego małżonka na święta. Małżonek miał jednak w planach słodką wielkanocną Łabę we własnych pieleszach, dlatego dostosował się do prośby. Wolał jednak nie być uprowadzonym. Tuż przed piętnastą zameldował się jeszcze „wysoki pan doktor”, który bardzo potrzebował obiadu dla siebie i dla kolegi. Kolega telefonicznie przyznał mu, że nie ma pomysłu na obiad. Ale wysoki pan doktor powiedział mu:”Zadzwonię w pewne miejsce”. Tym pewnym miejscem byliśmy my i sprzedaliśmy mu ostatni kawałek tarty, ostatni makaron i dwie zupy z dnia poprzedniego. Obie strony były rade.
Odpoczęliśmy przez te trzy dni i mamy dla Was na lancz lekkie cannelloni, bo zdajemy sobie sprawę, że Wasze układy trawienne są przeciążone i przepracowane – one nie miały wolnego od pracy w ten przedłużony weekend. A więc do dzieła!
Nasze propozycje:
- krem z soczewicy i marchewki z kminkiem, kolendrą i kurkumą – kurkuma zmącona odporność, a kminek poprawia trawienie
- cannelloni nadziewane szpinakiem i ricottą, zapiekane w sosie rosè z pomidorów z oliwą, śmietanką, bazylią i czosnkiem
- tarta z pieczonym kalafiorem, oliwkami liguryjskimi i serem pecorino romano
- czekoladowe brownie z sosem karmelowym.