Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

5 sierpnia 2022

James May – nasz człowiek – powrócił! Oczywiście nasz jest tylko metaforycznie, bo naprawdę należy on do Amazon Prime, a właściwie to należał tylko podczas kręcenia podróżniczego show, bo tak naprawdę jest synem Wielkiej Brytanii. Powiem Wam, że po prostu ubóstwiam oglądać tego gościa, a tym razem udał się w bliższe niż Japonia rejony i odwiedza dla nas Włochy. Jest tylko sześć odcinków, co nas bardzo smuci i dlatego oglądamy po jednym, w piątek. Najpierw odcinek Makłowicza – ostatnio coraz mniej chętnie przez nas oglądany – a potem ukoronowanie tygodnia – James May. Our Man in Italy. Niestety przy May’u nasz podróżnik wypada blado – i w ogóle nie chodzi tu o budżet – raczej o osobowość, stopień autoironii i scenariusze obu programów. To znaczy – w pierwszym scenariusza po prostu nie ma. Oglądając pana Roberta nad jeziorem Como, kiedy w ciągu półgodzinnego programu SZEŚĆ RAZY wypowiada słowa: GEORGE CLOONEY, zastanawiamy się, czy tak bardzo chce go tam spotkać i napić się kawy jak równy z równym, czy o co c’mon? ( gdy tymczasem May podśmiewa się z Simply Reda i jego nieudanej próby podboju winiarskiego świata Sycylii). May ze swoim pochodzeniem, z bagażem historycznym swojego kraju mógłby być bufonowatym Angolem, traktującym siebie śmiertelnie poważnie, a innych protekcjonalnie. Tymczasem format jest taki, że jeździ sobie po Italii fiatem Panda – a dobrze wiemy, że testował wszystkie Maserati, Bugatti i Ferrari tego świata i wcale by nas nie zdziwiło, gdyby kopsał się po Apeninach właśnie którąś z tych marek. No i nie pieje nad fantastyczną pospolitością Pandy, a Robert pieje nad fantastyczną fantastycznością SUVa Alfą Romeo, która to marka zasponsorowała mu włoskie wakacje. Plus notorycznie przekracza prędkość i nie może zdzierżyć, kiedy furgonetka jedzie szybciej od niego.
Chyba źle zrobiliśmy, oglądając te dwa formaty w zasadzie jednocześnie, bo trochę to nas zniechęciło do Makłowicza. Różnica jest zasadnicza oraz kolosalna. Oczywiście dalej oglądamy i będziemy oglądać, ale coś tam zaczęło już nas uwierać z lekka. Klimat jakby trochę oddalił się od naszego. I wiem, że jesteśmy tu w absolutnej mniejszości, bo Robert Makłowicz jest kochany praktycznie przez wszystkich – wystarczy spojrzeć na pełne uwielbienia wpisy pod jego filmami. Po prostu zaczęliśmy mieć wrażenie, że trochę zaczął w swoich programach objaśniać ludziom świat – a na to mamy z małżonkiem uczulenie. Jako odtrutkę serwujemy sobie stare Podróże Kulinarne – sprzed dwudziestu i więcej lat, które też są na You Tube. I tamten młodszy Bobek, na dorobku – tamten przemawia do nas bardziej.
Zachęcamy do obejrzenia obu panów i wyrobienia sobie własnego zdania.
Oraz tradycyjnie już, zachęcamy Was do odwiedzin na Mogilskiej 15a. Oto co na Was dziś czeka:

  • krem z cukinii
  • gazpacho – cztery porcje
  • makaron tagliatelle/ pappardelle z sosem puttanesca z oliwek, kaparów i pomidorów, z natką pietruszki i serem grana padano-
  • tarta z pieczarkami duszonymi w białym winie, mozzarellą i serem pleśniowym lazur
  • ciasto drożdżowe z truskawkami, kruszonką i orzechami włoskimi.