Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

8 sierpnia 2022

W niedzielę po raz pierwszy w życiu odwiedziliśmy Gliwice. Odwiedziny miały dodatkowy – oprócz zwiedzania – cel, ponieważ wybraliśmy się na wystawę, którą wynalazła moja siostra. Jest to wystawa prac Wojciecha Siudmaka – autora znanego ludziom w średnim wieku z okładek miesięcznika Fantastyka. My z siostrą doskonale znamy te prace, bo w naszym domu było obecnych kilka periodyków – Mówią Wieki, Morze, oraz Fantastyka właśnie. Ojciec kupował je wszystkie i zwykle można je było znaleźć w jakimś kącie, na półce, na pralce, a starsze numery zalegały na strychu. Z chęcią przystaliśmy więc na propozycję, żeby niedzielę spędzić właśnie w Gliwicach, na które od dłuższego czasu ostrzymy sobie zęby, ale jakoś wcześniej tam nie dotarliśmy. Wystawa odbywa się w Willi Caro – oddziale gliwickiego muzeum, gdzie oprócz wystaw czasowych można zobaczyć, jak kiedyś mieszkał bogaty śląski przemysłowiec wraz z rodziną. Dowiedziałam się z niej, że Siudmak jest zafascynowany Diuną Franka Herberta, a z kolei jego pracami na temat Diuny zafascynowany jest Denis Villeneuve. No i koło się zamknęło.
Gliwice to ładne miasto, o zwartej zabudowie, z dużą ilością zieleni i przedwojennych okazałych budynków użyteczności publicznej. Zaskoczyła nas ilość knajp w centrum i ich różnorodność. Zastanawialiśmy się, gdzie zjemy obiad i czy trzeba robić rezerwację, a okazało się, że miasto ma bogatą ofertę gastronomiczno-wyszynkową. Ludzi było sporo, ale to właśnie wczoraj odbywał się tam koncert Nicka Cave’a, więc wielu z nich zapewne przyjechało ze względu na to wydarzenie. Aha – jest mnóstwo rzemieślniczych lodziarni – jedliśmy lody tylko w Zimnym Draniu i były bardzo smaczne. Na pewno chcemy tam wrócić – choćby w celu zwiedzenia wspaniałej, ogromnej palmiarni, w której do końca sierpnia jest przerwa techniczna.
Sprawdziłam też, że mieszka tu aż sto osiemdziesiąt tysięcy ludzi – miasto należy więc do tych całkiem sporych. Nie ma w nim jakichś spektakularnych atrakcji turystycznych, które przyciągałyby ludzi z całej Polski, ale sprawia wrażenie przyjaznego mieszkańcom. To są nasze pierwsze wrażenia, ale żeby zgłębić trochę Gliwice, musimy tam jeszcze pojeździć.
Abstrahując – oto nasz dzisiejszy wakacyjny lancz:

  • krem pomidorowy z oliwą extra vergine
  • tajska wołowina massaman z mleczkiem kokosowym, orzeszkami ziemnymi, ziemniakami, kolendrą i ryżem basmati
  • tarta z pieczona dynią i cukinią, karczochami i fontalem
  • ciasto marchewkowe z orzechami włoskimi i kremem waniliowym.