Przyznaję – wczorajszy dzień w pracy był prawdziwym hardkorem. Taki dzień, co nie bierze jeńców, co się kulom nie kłania. Kto tu był koło dwunastej, a później koło pierwszej, ten wie (Ola – cieszę się, że wpadłaś z synem, szkoda ze nie mogłyśmy pogadać, dzięki za przetarcie stolika 😄). Ale muszę przyznać, że coraz lepiej radzimy sobie z totalnym zakorkowaniem Nowego Bufetu – zauważyłam, ze jeśli się nie stresuję, pod koniec pracy nie jestem nawet w połowie tak zmęczona, jak wtedy, kiedy ten stres jest. Dlatego dziś jestem w bardzo dobrym nastroju, nie padam z nóg, a dodatkową motywacją jest mała wycieczka, którą czynię jutro samopas. Wyjazd z Krakowa zawsze dobrze mi robi, a że ostatnim rokiem dużo tych wyjazdów nie było, to radość jest tym większa.
Odpoczywajcie w weekend, niech upłynie w dobrej atmosferze – zanim to jednak nastąpi, trzeba jeszcze przeżyć piątek w pracy. Na pewno pomogą Wam w tym nasze dzisiejsze propozycje lanczowe:
- dahl – kokosowa zupa z soczewicy
- kilka porcji kremu z buraków z jogurtem
- makaron linguine alla putanesca z oliwkami, kaparami i pomidorami, podawany z natką pietruszki i serem grana padano
- tarta z pieczonym kalafiorem, pomidorami i serem pecorino romano
- sbriciolata z czarnymi porzeczkami i serem ricotta.