Niestety, mówiąc kolokwialnie – wywalił mi się wpis. Mea culpa, bo nie pisałam w notatkach, tylko od razu na żywo, na fejsbuku. Trudno, nie zamierzam się złościć tym razem. Jesteśmy w tygodniu przedświątecznym i nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Oczywiście to brednie, bo pewnie zawsze coś się znajdzie, ale chciałabym wierzyć w swój stoicki spokój i zen – opanowanie. Przechodząc już do sedna, bo odtwarzanie straconego tekstu mnie przerasta, przechodzę do dzisiejszego menu. Które jest bardzo smakowite:
- ribollita – włoska zupa warzywna; czego tam nie ma! Jest cebula, czosnek, seler naciowy, kapusta, marchewka, ziemniaki, pomidory, kalafior, bagietka, orkisz, pęczak, zielona soczewica, oliwą extra vergine, jarmuż, biała fasola
- tajska wołowina massaman w mleczku kokosowym, z ziemniakami, orzeszkami ziemnymi, ryżem basmati i świeżą kolendrą
- tarta brokułowa z oliwkami liguryjskimi i serem halloumi
- sernik nowojorski z musem truskawkowym.