Teatr naprzeciwko trwa. W godzinach porannych zdjęli płachtę i teraz, już za chwilkę powieszą nową. Oczywiście remontu jak nie widziałam, tak nie zobaczę. Mamy z małżonkiem pewną teorię, co do podmiotów gospodarczych, reklamujących się na tym wątpliwym nośniku. Otóż – według nas są to bieda – firmy, które jako jedyne chcą brać udział w tej zabawie z przepisami. Takie, które desperacko chcą zyskać rozpoznawalność. Do tej pory od zamontowania pseudorusztowań tak to właśnie wyglądało. Że niby te ugruntowane marki sobie nie pozwolą na takie obniżanie lotów.
Czy mam rację? Nie mam pojęcia, okaże się mniej więcej za piętnaście minut, bo już płachta jedzie w górę. Widać póki co tylko wielkie zdjęcie jakiegoś pana. Napiszę Wam w fejsbukowych komentarzach, co tym razem powiesili.
A tymczasem napiszę Wam, co my dziś powiesiliśmy na naszej tablicy i co będziecie spożywać. Sporo tego:
- krem pomidorowy – oczywiście w naszym kremie są nie tylko włoskie pelati z Apuglii, jest także seler, marchewka, por, cebula, czosnek i oliwą extra vergine
- makaron farfalle z cukinią w sosie śmietanowo-winnym, z serem pecorino romano
- chili con pavo z indykiem, czarną fasolą, kukurydzą, cukinia i ryżem
- tarta z pieczonymi bakłażanami, halloumi, kozia roladą dojrzewającą i pestkami dyni
- trzy kawałki tarty z bio buraczkami, orzechami włoskimi i octem balsamicznym
- ciasto drożdżowe ze śliwkami, kruszonką i orzechami włoskimi
- dwa kawałki sernika nowojorskiego z musem truskawkowym.