Dość rzadko zdarza mi się jeść na mieście. Wiadomo – od poniedziałku do piątku żywimy się u siebie w lokalu, a w weekendy zwykle gotujemy sobie coś pysznego, szybkiego i raczej lekkiego. Dlatego przyznaję, że kiedy zdarzy mi się wyjść z domu i spożyć coś w miejscu temu przeznaczonym, to w większości przybytków wzrost cen jest jednak znaczący. Są miejscówki, które mimo znaczącego podniesienia cen, nadal nie mogą opędzić się od złaknionej klienteli i w kółko mają komplety. Albo też nadkomplety, co nie raz skutkuje kolejkami na zewnątrz.
Czyli jednak, mimo kryzysu, ludzie są skłonni płacić i nadwyrężać domowe budżety, byle tylko zjeść coś naprawdę smacznego w okolicznościach innych niż domowe. I takich miejscówek wcale nie jest wiele – te solidne, z polityką dostosowaną do rynku, oraz swoich możliwości, radzą sobie nienajgorzej.
Chociaż ekonomiści mówią zgodnym chórem, że inflację można pokonać, zmniejszając wydatki i zaciskając pasa – zaciśnięcie pasa oznaczałoby prawdopodobnie upadek jeszcze sporego procenta niezłych barów czy restauracji. Ekstra wydatki tnie się bowiem w pierwszej kolejności. I teraz nie wiem – czy inflacja i kryzys są faktycznie takie jakie są – no bo twarde liczby nie kłamią – czy jednak jest nieco lepiej, bo ludzie wciąż wydają pieniądze? Niestety nie znam odpowiedzi na to pytanie. No ale skoro wydają to jednak skądś je mają.
A abstrahując – małżonek wyczytał, że w Polsce najlepiej sprzedają się albo wypasione SUV-y, albo dość stare samochody używane. I to też jest ciekawostka, bo w przestrzeni pomiędzy nimi jest bardzo dużo innych samochodów. I zastanawia mnie, czy SUV-y kupują głównie przedsiębiorcy na firmę, a resztę stać raczej na auta mocno używane? Te dane na pewno gdzieś są, ale kto je wyciągnie, sklasyfikuje i poda wnioski do wiadomości publicznej? Może się doczekam…
Wy za to na pewno doczekacie się dzisiejszego lanczu, bo jest prawie gotowy. Propozycje mamy następujące:
- krem z buraków z jogurtem
- chili con carne z mielonej wołowiny z fasolą, papryką, kolendrą, odrobiną kwaśnej śmietany i grillowaną tortillą
- tarta z pieczoną cukinia i bakłażanem, mozzarellą fior di latte i pestkami słonecznika
- tarta cytrynowa z bezą.