W tym roku nie będę tak jak w zeszłym, jeździć po cukierniach i kupować pączki, żeby je potem z małżonkiem komisyjnie spożyć. Tamten raz wystarczy mi na wiele lat, zwłaszcza że fanką pączków z cukierni nigdy nie byłam. Dlatego wczoraj postanowiłam, że połączymy dzień świętego Walentego i Tłusty Czwartek. W tym celu zakupiłam ciemne piwo z nutą czekolady i rumu, a na przegryzkę opakowanie świeżo usmażonej lokmy. Lokma to są takie małe pączki syryjskie, które sprzedają na Pl. Boh. Getta. Półtora roku temu, tuż po otwarciu, kupiliśmy sobie na spróbowanie. I wtedy były całkiem dobre. Wczoraj dostępne były tylko wegańskie, z sosem czekoladowym i borówkami. Cóż – nie były to pączki mojego życia. A miałam cicha nadzieję, że będą smaczne i z czystym sumieniem Wam je zarekomenduję jako alternatywę. Ale ze sporym smutkiem jednak nie zarekomenduję. Jeśli chcecie – kupcie i próbujcie – a nuż komuś zasmakują? Z gustami bywa bardzo różnie jak wiadomo.
Za to piwko od Jana Olbrachta bardzo mi smakowało – jego pełna nazwa to Piernikowy Foch z Nutą Rumu i Czekolady. Oczywiście może się okazać, że w piwnych kraftowych rankingach jest to mocna średniawka – mi tak smakuje.
I na słowie „smakuje” aż grzech nie przejść do dzisiejszego menu – ponieważ to słowo jest wymarzonym łącznikiem między tym co mam Wam do napisania w kwestii ogólnej, a tym, co chcę napisać odnośnie do twardych danych z naszej kuchni. Dziś mianowicie proponujemy:
- zupa z kapusty z pesto, grana padano, pomidorami i ryżem carnaroli
- trzy porcje toskańskiej zupy pomidorowej
- tagliatelle alla putanesca z oliwkami i kaparami, posypane tartym grana padano i natką pietruszki
- tarta z brokułami, suszonymi pomidorami i gorgonzolą
- czekoaldowe brownie z sosem karmelowym – cztery porcje.