Nigdy nie byłam fanką kabaretów i standuperów. Jakoś niespecjalnie mnie śmieszą, chociaż zdarzają się oczywiście wyjątki. Ostatnio małżonek pokazał mi polskiego standupera, który rzeczywiście był zabawny. I nie pytajcie jak się nazywa – zapomniałam. A nie chcę go teraz pytać, bo znowu się będzie ze mnie podśmiewał, że się wożę na jego plecach, żeby coś dla Was napisać. Cóż – prawda jest okrutna (dla mnie) – faktycznie często się wożę. Ale to on zgłębia czeluście Youtubowe, on poświęca swój drogocenny czas w poszukiwaniu pereł. A przynajmniej kryształów Svarovskiego. Nie zapytam go wiec – ale Wam powiem, że facet ma 46 lat, jest szpakowaty, ma niewielka brodę i poważny wyraz twarzy – jak przystało na najrasowszego komika. I jakieś takie krótkie nazwisko, chyba na C. Być może zaraz doznam iluminacji i sobie je przypomnę, ale póki co nic konkretnego nie świta. W każdym razie serdecznie się uśmiałam wieczorem w dzień po quesadillas – była to klasyczna hard day’s night. No, może z tą night to bym nie przesadzała, bo było tuż po dwudziestej, kiedy półleżąc oglądaliśmy go na tablecie. Częste podśmiechujki nie przeszkodziły mi po 10 minutach zasnąć z rogalem na twarzy (jeden z klasycznych twarzowych wypieków) – no ale czy może być lepsze zakończenie super ciężkiego dnia, niż zaśnięcie podczas śmiechu? Pewnie jest kilka lepszych lub podobnie fajnych zakończeń, ale to jest w pierwszej trójce.
Powiedziałabym, że oczywiście polecam, ale tu już musiałabym wiedzieć kogo. A tak – jest tylko impresja. Poza tym z poleceniem rzeczy śmiesznych trzeba uważać, bo ludzie mają bardzo różne poczucia humoru i nigdy nie wiadomo, co uznają za przezabawne, a co za siarę i cringe.
Tak sprytnie się asekurowawszy, przechodzę do naszego dzisiejszego menu, w skład którego wchodzą:
- krem z ciecierzycy i pomidorów z cynamonem, kuminem i kurkumą
- tajskie curry massaman z wołowiny, z mleczkiem kokosowym, orzeszkami ziemnymi p, ryżem basmati i kolendrą
- tarta szpinakowa z fetą i orzechami laskowymi
- ciasto marchewkowe z kremem waniliowym i orzechami włoskimi.