Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

24 lutego 2023

Czasami ludzie, którzy wyjadą do innego kraju na wakacje, lub w innych celach, zaczynają zachłystywać się tamtejszymi stylem życia, systemem politycznym i społecznym i w ogóle wszystkim. Zachłystywać głównie na zasadzie porównań z naszym krajem, które wypadają na niekorzyść. U nas nędza, u nas bantustan, u nas tłamszą obrotnych – tam bogactwo, wspaniały system społeczny, świetna gleba dla rozwoju własnej działalności. Tam jest łatwiej bo darmowe żłobki/ przedszkola, bo dopłaty dla samotnych matek, elastyczny czas pracy dla świeżych rodziców. Tutaj – rozdawnictwo dla leniwych i pijaków, oraz jeszcze nas nie stać na socjal (przypominam że jesteśmy dwudziestą trzecią gospodarką na świecie). To dziwne rozdwojenie jaźni zawsze mnie zastanawia. Zbytnie zachłystywanie się innymi krajami, takie neofickie, też jest dla mnie nieprzemyślane. Owszem – nasz kraj nie jest wolny od toczących codzienne życie polityczne (zwłaszcza!), społeczne, rodzinne i kulturalne problemów. Ale inne kraje nie mają wcale tak wspaniale, jakby mogło się wydawać – problemy są wszędzie. Rozmawiałam niedawno z młodą dziewczyną z Maroka, która mieszka w Polsce od dwóch lat i ma tu w Krakowie polskiego chłopaka. Mówiła, że u nas jest bardzo bezpiecznie, że jest zaskoczona, że w zasadzie może wyjść z domu późnym wieczorem i nie czuje się zagrożona. Że ludzi są dla niej mili, że jest w Krakowie bardzo czysto.
Może jest trochę tak, że przysłowiowa trawa jest zieleńsza TAM. Bo może moja interlokutora tak samo narzeka na swój kraj, a gloryfikuje nasz, a ja daję ją jako przykład niepomna tego, że potwierdza moją tezę…?
W książce „Trudno Powiedzieć”, którą się tu ostatnio zachwycałam jest takie twierdzenie, że stan szczęśliwości jest niezgodny z naszymi ewolucyjnymi celami. Człowiek nie może być zbyt zadowolony, bo przestałby się rozwijać i być może utraciłby palmę pierwszeństwa na Ziemii na rzecz jakiegoś innego gatunku. Dlatego skazani jesteśmy na ogólne niezadowolenie – szczęście ciągle pozostanie dla nas dostępne tylko w chwilach, krótkich momentach, przebłyskach. A te przebłyski są jak narkotyk – kto choć raz coś takiego poczuł, zawsze będzie chciał poczuć jeszcze raz. Ale tak samo jak narkotyk działają krótko i żeby ich doświadczyć trzeba zwiększać dawki. Jak w Alicji w Krainie Czarów (przywołanej zresztą w książce) – żeby stać w miejscu trzeba z całej siły biec.
Są tacy, którzy ze stoickim spokojem przyjmują rzeczywistość i cieszą się z drobiazgów, ale jest ich na tyle mało, że nasz gatunek będzie sobie rządził jeszcze chwilę. Uff, jesteśmy uratowani 😉
Chcący zjeść u nas piątkowy lancz też niech czują się uratowani – lancz jest dostępny, w pełnej krasie dwóch zup i dwóch drugich dań, plus tarta i deser. A oto propozycje:

  • krem kalafiorowy
  • krem z ciecierzycy i pomidorów z cynamonem, kuminem i kurkumą – cztery porcje
  • makaron linguine z pesto, pomidorami i serem grana padano
  • tajskie curry massaman z wołowiny, z mleczkiem kokosowym, orzeszkami ziemnymi, ryżem basmati, ziemniakami i kolendrą – 7 porcji
  • tarta z grillowaną cukinią, mozzarellą fior di latte, fontalem i czarnym sezamem
  • tarta z białej czekolady z kardamonem i musem truskawkowym.