Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

7 marca 2023

Obejrzałam w weekend film, którego nie widziałam nigdy wcześniej. Nie jest to żadne arcydzieło, ale pozycja znana i lubiana, która ustanowiła Meg Ryan królową komedii romantycznych na kawał czasu. Trochę się bałam, że będzie to kiepski nudny gniot i że nie przetrwał próby czasu. No ale ostatecznie „Kiedy Harry Poznał Sally” ogląda się bez bólu. Nawet małżonek, dopóki po dwudziestu minutach filmu nie przysnął na kanapie przyznał uczciwie, że żadnego bólu nie odczuwał. Rzecz to lekka i przyjemna. Przede wszystkim jednak miałam cały czas z tylu głowy silne skojarzenie z „Annie Hall”. I nie, żeby „Kiedy Harry…” był jakąś współcześniejszą wersją tamtego filmu, bo to zupełnie inna kategoria wagowa i totalnie inny poziom. Po prostu miałam takie wrażenie, że ten film powstał dla tych, którzy „Annie Hall” widzieli i którym się będzie trochę kojarzył, a przez to spodoba, chociaż jest leciutki. Jest Nowy Jork, jest żydowski facet i WASP kobieta. Przede wszystkim jest stylówa Sally, która nosi te wszystkie kapelusze, marynarki ze swetrami, spodnie z wysokim stanem i płaskie buty – wszystko uwspółcześnione, ale bardzo czytelne. Oczywiście po seansie pogrzebała w internecie i znalazłam artykuły porównawcze – a jakże! Dowiedziałam się na przykład, że w amerykańskim języku filmowym „new york style” oznacza film z ducha i w klimacie żydowskim, a kiedy produkcja jest „urban”, trzeba się spodziewać czarnych bohaterów. Ile ja nie wiem o tamtej kulturze…
Głównym motorem napędowym, który popchnął mnie w stronę „Kiedy Harry Poznał Sally” była chęć zobaczenia wnętrza Kat’z Deli, gdzie bohaterowie zjadają rubeny, a Sally p, żeby przekonać Harry’ego, że udawanie orgazmu to nic trudnego, demonstruje mu to przy pełnej sali i wyraźnym acz wstydliwym zainteresowaniu innych gości.
Skoro nawiązałam już do rubena – cóż – sami już się domyślacie, że nie sposób zmarnować takiej okazji, by przedstawić Wam dzisiejsze menu. Oprócz pysznych rubenów mamy takie propozycje:

  • krem z buraków z jogurtem
  • farfalle z cukinią w sosie śmietanowo – winnym, z serem pecorino romano
  • chili con carne – osiem porcji
  • tarta z pieczoną dynią, fetą i suszonymi pomidorami
  • brownie z sosem karmelowym.