Szykujemy się już mentalnie na jutrzejszą Powolna sobota. Trochę się wypogodziło, więc mam nadzieję, że Rynek przywita nas jutro choćby i zalążkami wiosny. Cieszę się zwłaszcza na to, że obejrzę sobie z bliska wnętrze Pałacu Potockich. Kiedyś, dawno temu już tam byłam na parterze, bo mieścił się tam do niedawna Instytut Goethego. A w owym instytucie wypełniałam kiedyś taka długaśną ankietę, wraz z dziesiątkami chętnych – na podstawie naszych odpowiedzi Stary Teatr zrobił spektakl. Dostałam na niego zaproszenie i podczas oglądania z ust Anny Radwan padły słowa, które wiedziałam, że są moje – przedziwne to było doświadczenie. O ile pamiętam, krytycy spektakl skrytykowali – no ale dla nas – ankietowanych i jednocześnie współtwórców treści (które dla krytyków okazały się banalne, ale co zrobić 🙂) było to niezapomniane doświadczenie. I ja liczę na powtórkę – oczywiście nie powtórkę z krytyki, ale powtórkę niecodziennego doświadczenia, jakim będzie to spotkanie i rozmowa. Zachęcam Was do uczestnictwa – jeśli oczywiście ostały się jakieś wejściówki.
Tymczasem dziś dzień jak codzień, pracy sporo, ale są już tej pracy owoce, które powędrują dziś do Was. DIś w takim komplecie:
- krem z groszku z jogurtem
- wegański tażin z batatami, bakłażanem, suszonymi morelami, ciecierzycą, cukinią, nerkowcami, kolendrą i bulgurem z vermicelli
- tarta porowa z orzechami włoskimi i serem lazur
- sernik nowojorski z musem truskawkowym.