Wygląda na to, że dziś zostałam trochę pokonana przez czas. Przez braki w zaopatrzeniu musiałam wczoraj pojechać tu i tam w poszukiwaniu filetowanych podudzi z kurczaka. Imię byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że plan poszukiwawczy zaczęłam ziszczać w okolicach godziny dwudziestej, po obiadokolacji urodzinowej naszej siostrzenicy. Obiadokolacji w Molam – dodam z kronikarskiego obowiązku. Pysznej i podawanej przez fantastycznych chłopaków – dodam również. A dawno mnie tam nie było – ze dwa lata. Potem dziewczyny jadły lody w Donizetti, gdzie również od dawna mnie nie było, bo jakoś średnio mi lody tam kiedyś smakowały. Tymczasem wczoraj – były przepyszne. Wszystkie smaki. A sorbet wiśniowy smakował jak wiśniówka bez alkoholu. Muszę do nich powrócić w te pędy, oczywiście z małżonkiem u boku.
To tyle, jeśli chodzi o dzisiejsze informacje ode mnie – czas zapoznać Was z naszym dzisiejszym jadłospisem:
- krem pomidorowy z oliwą
- czerwone curry z kurczakiem, warzywami (brokuły, bakłażany, cukinie), mleczkiem kokosowym i ryżem basmati
- tarta szparagowa z pomidorkami, oliwą i serem grana padano
- tarta z białej czekolady z kardamonem i musem truskawkowym.