Bardzo, ale to bardzo chciałam przeczytać książkę Małgorzaty Rejmer o Bukareszcie. I udało mi się zorganizować ebooka. Zasiadłam do lektury, ale się okazało, że pudło. Że owszem – mam przed sobą książkę Małgorzaty Rejmer o kraju na południu Europy. Tyle że zamiast kurzu i krwi jest błoto słodsze niż miód. O co chodzi? Już wyjaśniam. Po prostu nie miałam świadomości, że Małgorzata Rejmer napisała książkę: „Bukareszt. Kurz i krew”, oraz drugą książkę: „Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii”. Zobaczyłam w tytule jakieś błoto, jakiś miód – wszystko mi się pokićkało z krwią i kurzem i byłam przekonana, że zabieram się za historię Bukaresztu. A tu klops. A ja na historię komunistycznej Albanii nie miałam żadnej ochoty. I ja, mówiąca wieczorem do małżonka, że na czytanie o historii krajów bałkańskich nie mam w ogóle ochoty, to ta sama osoba, która dziś rankiem, zobaczywszy że MCK wydało książkę o Chorwacji: „Chorwacja. Dzieje, kultura, idee” – myśli sobie: „Kurka wodna, bardzo chciałabym ją przeczytać. Tak – to ja, Leclerc o stu twarzach – a każda taka sama. Zobaczyłam jeszcze u nich książkę historyczną o Adriatyku i też mnie serduszko ukłuło z chciejstwa. Z pragnienia przeczytania wszystkiego, wszędzie, na raz.
A zataczając koło – pewnie jak wrócę do tej Albanii, bo postanowiłam nie skreślać jej bezmyślnie przed rozpoczęciem, to się okaże, że historia mnie wciągnie i ją przeczytam w całości. Ostatecznie przecież nie liczy się temat, ale sposób opowiedzenia o nim.
Temat oczywiście się liczy bardzo, jeśli w grę wchodzi codzienna aprowizacją i wyroby barowe, które zaspokajają głód. Wtedy – ryzykuję tezę – mało kto dba o formę. Wtedy treść uber alles. A treść, Moi Drodzy, treść jest dziś u nas taka:
- krem kalafiorowy
- krem pomidorowy – jakieś 4-5 porcji
- makaron fusili alla putanesca w sosie z oliwek, kaparów i pomidorów, z natką pietruszki i serem grana padano
- tarta szparagowa z pestkami dyni i serem fontal.