Nieliczne małe muszki, które jeszcze łatają niemrawo po łazience czy kuchni, postanowiłam zostawić w spokoju. Latają sobie już dość wolno i najpierw się na nie zasadzałam, ale zmieniłam zdanie. Zmieniłam je, kiedy przez trzy dni z rzędu obserwowałam małego pajączka, który zwieszał się na sieci z piecyka gazowego tuż nad pralką. Pająk się zwieszał, ale wracał. Oczywiście mówiłam do jego – wiadomo – no ale jeśli mieszka w naszej łazience i jest domownikiem, to chyba zwykła sprawa. Raz jeden zszedł na pralkę nie wiem po co – wytłumaczyłam mu, że to beznadziejny pomysł. Wtedy też pomyślałam – koleś będzie tu całą zimę – zostaw mu te niemrawe muszki. Niech się chłopak porządnie pożywi, niech ma ucztę.
I nie wiem, czy mój pomysł zadziałał, ale muszek jest wyraźnie mniej. Lepiej że zasilają obieg łańcucha pokarmowego, niż miałyby lądować w kuble z odpadkami, kompletnie nieprzydatne. Nawet jeśli pajączek nie ma świadomości, że mu trochę pomogłam (a możemy w ciemno zakładać, że nie ma 😄) i na przykład ugryzie mnie kiedyś w nocy to trudno. Nie będę żywić urazy.
Dziś proszę Wam pierwszy raz, ale będę jeszcze przypominać – w ten piątek i następny poniedziałek nas nie ma – wyjeżdżamy w końcu do tej Szklarskiej Poręby. W związku z tym zaplanujcie sobie wizyty u nas, uwzględniając tę informację. Jeśli zwyczajowo przychodzicie do nas w piątek na rubena, zróbcie to w jakiś inny dzień.
Ale od dziś do czwartku wszystko funkcjonuje normalnie. A propozycje lanczowe są następujące:
- minestrone – włoska zupa warzywna
- chili con carne z wołowiny, z fasolą, papryką, kolendrą i kwaśną śmietaną
- tarta z burakami, fetą i pestkami dyni.