Piątkowy wpis zaczynam informacją o wcześniejszym zamknięciu:
DZIŚ NOWY BUFET JEST CZYNNY DO 14:30
Festiwal wczesnych zamknięć kończy się za tydzień, kiedy to wybieram się do rodzinnego miasta w związku z Wszystkich Świętych i Zaduszkami. Oczywiście 1 listopada będziemy mieć zamknięte, ale chyba nikt nie spodziewa (hiszpańskiej inkwizycji) się że będziemy żenić rubeny, kiedy wszyscy będą zapalać znicze. Poza tym kto by kupował żenione przez nas rubeny, skoro wszyscy będą zapalać znicze. Po tym jakże logicznym wywodzie na pewno macie już pewność, że w środę nas nie ma w pracy. Będziemy prawdopodobnie na rowerowej przejażdżce, albo na nieodległej od Krakowa wycieczce, ponieważ nie mamy tutaj żadnych bliskich na cmentarzach do odwiedzenia. No chyba że przejdziemy się w końcu na cmentarz na Salwatorze, żeby zapalić ogarek Stanisławowi Lemowi. Od wielu lat odgrażam się, że kiedyś zrealizuję ten zamiar, ale leży on w tej samej przegródce, co przejażdżka tramwajem wodnym w sezonie. Czyli w jakimś limbo – a sięgam po niego tylko wówczas, kiedy dla Wa piszę i chcę coś zilustrować słowami. Jeśli kiedykolwiek to zrobię to bardzo się zdziwię i nie omieszkam Was o tym poinformować.
Dzisiejszy dzień trochę zamula aurą, ale jest mu to wybaczone, ponieważ jest piątkiem. A skoro jest piątkiem, to i tradycyjnie serwujemy bezmięsny lancz. A wszystkie propozycje przedstawiają się następująco:
- zupa z kapusty z pesto, pomidorami i grana padano
- wegańskie curry z ciecierzycy, kalafiora i jarmużu, z mleczkiem kokosowym, cynamonem, kurkumą i ryżem basmati
- tarta z bakłażanem, orzechami włoskimi i kozim serem.