Po obejrzeniu kilku propozycji Kanału Zero jestem bardzo rozczarowana. Nie widzę tam żadnej nowej jakości. Jeśli zaś jesteśmy przy słowie „jakość” – dawno nie oglądałam reportażu, który miałby jakość tak niską i był tak beznadziejnie, pod tezę zrobiony. Aż mnie skręcało z żenady, kiedy patrzyłam, jak Michał Wiśniewski przy akompaniamencie łzawej muzyczki opowiada, jakim to jest biednym żuczkiem, jak to pomylił we wniosku kredytowym dochód z przychodami, jak to podpisał coś in blanco i jak to sąd się na niego uwziął. I że każdy zasługuje na drugą szansę – tu powinno być „chlip, chlip” – zalążki mokrych powiek u Michała były, ale ostatecznie fontanna z ócz nie trysnęła. Reportaż w którym autor nie zadaje podstawowych pytań, beznadziejnie stronniczy – denerwowałam się przy oglądaniu. A generalnie trochę to wygląda tak, że Wiśniewski z jakichś powodów wziął kredyt (nie zdziwiłabym się, gdyby miał hazardowe długi u smutnych panów i robił za słupa) w parabananku bez nadzoru KNF, jakim był SKOK Wołomin, a teraz udawał że nie wie o co chodzi. Tak jakbyśmy nie słyszeli już wielokrotnie jak działała ta placówka. Nie znam za bardzo reportaży Mariusza Zielke, ale jeśli one tak wyglądają, to nie świadczy to dobrze o jego warsztacie i bezstronności – przestaje mnie trochę dziwić, że od lat błąka się on po peryferiach dziennikarskich i w sumie nikt poważny nie chce z nim pracować. A ta rozmowa po projekcji Stanowskiego i Zielke – że w sumie to prokurator zazdrości, bo zarabia mało, a Wiśniewski dużo. Łomatko. Nawet szkoda komentować.
Wywiad z prezydentem też nie powalił – zacząwszy chociażby od fatalnego dress code Stanowskiego i Mazurka. A właściwie to Stanowski wyglądał jako tako w tym swetrze, bo Mazurek w tej koszuli prezentował się strasznie. Nie wyobrażam sobie dziennikarzy z wizytą w Białym Domu bez garniturów, albo przynajmniej w eleganckich, odpowiednich to okazji strojach.
Z zaciekawienia i sporego kredytu, jaki daliśmy z małżonkiem temu kanałowi pozostało na razie spore rozczarowanie.
No ale zostawmy to – pewnie niewiele osób się tym na poważnie interesuje. Za to jestem w stanie uwierzyć raczej w to, że grupa czytających te słowa dużo bardziej interesuje się dzisiejszym lanczem. I jest to w pełni zrozumiałe – porządny garmaż to jedna z podstaw egzystencji – w ogólnym rozrachunku kogo obchodzi dawna gwiazda telewizji – dziś bankrut z gromadką dzieci – Michał Wiśniewski. Przecież mamy swoje życia i swoje problemy, a czerwonowłosy eks- idol niekoniecznie jest tego częścią.
Co więc na lancz? Już informuję:
- krem brokulowy z prażonymi pestkami słonecznika
- chili con carne z wołowiny, z fasolą i papryką, podawany z grillowaną tortillą, kwaśną śmietaną i kolendrą
- tarta szpinakowa z gorgonzolą i blanszowanymi migdałami.