Małżonek o dziewiątej odpalił komisję do spraw Pegasusa – co i raz przychodzi do mnie i sprzedaje smakowitsze kąski. Tak jak inni oglądający – także i on czeka aż w samo południe przed obliczem komisji stawi się Jarosław Kaczyński. Jesteśmy ciekawi przebiegu tego przesłuchania – na przykład ile wytrzyma bez obrażenia kogoś łamane przez obrażenie się na komisję. Chociaż może być i tak, że emocje będą jak na przysłowiowym grzybobraniu (w sumie trochę nietrafione to powiedzenie, bo ja mam zawsze na grzybach wysokie emocje).
Bardzo tez chce mi się śmiać z posła Przemysława Czarnka – chciał zaistnieć, ale niestety rzucił się na pierwszą powstałą komisję – czyli na tę dotyczącą wyborów kopertowych. Komisję. – kapiszona, najnudniejszą z wszystkich trzech. Pewnie teraz gryzie palce i nie może sobie darować swojej pochopnej decyzji. Gdyby wybrał Pegasusa – cóż, miałby dziś okazję “bronić” samego prezesa swojej partii przed niewygodnymi pytaniami i nabić sobie trochę punktów. A tak, na własne życzenie trafił do trzeciej ligi. Dla osoby z takimi ambicjami i takim sprawnym warsztatem mowy (bo co jak co, ale przegadać go jest naprawdę trudno) to musi być cios podwójny. Cóż – nie współczujemy. Lepiej być strategiem niż raptusem.
Nie zdziwcie się więc, jak małżonek będzie się trochę ociągał na zapleczu, żeby nie przegapić najlepszych momentów. Postaram się wtedy jako go wyręczać w niektórych czynnościach roboczych, żeby zachować płynność w wydawaniu Wam jedzenia. A co do jedzenia – dziś proponujemy następujące dania:
- krem kalafiorowy z prażonymi orzechami laskowymi i olejem rzepakowym tłoczonym na zimno
- krem brokułowy z pestkami słonecznika i olejem z pestek dyni
- kokosowe curry warzywne (bakłażan, groszek cukrowy, cukinia, fasolka szparagowa) z ryżem basmati
- butter chicken z ryżem basmati i kolendrą – około 15 porcji
- tarta porowa z fetą i orzechami włoskimi.