Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

13 maja 2024

Celebrując samotny weekend szukałam czegoś dobrego do oglądania. W tym celu zajrzałam pod latarnię – czyli do ciemnego pawlacza, zakurzonej kanciapy, składziku na miotły, komórki na drewno. No to gdzie w końcu – spyta ktoś zniecierpliwiony – oczywiście do listy ulubionych filmów i seriali, o której wszyscy wiemy że jest jak pocałunek śmierci dla często dobrych, a czasem i wybitnych produkcji.
Postanowiłam dać szansę krótkiemu dwusezonowemu serialowi „Togetherness” (przetłumaczone jako „Bliskość” – co chyba najlepiej oddaje istotę tego tytułu, bo nie ma do końca odpowiednika tego wyrazu w naszym języku).
Za tym serialem stoją bracia Mark i Jay Duplass – filary kina niezależnego w USA. Chociaż dla mnie to co robią to raczej po prostu normalne kino – bliższe z ducha europejskiemu. No ale porównując z blockbusterami rzeczywiście można tu mówić o pewnej niszowosci.
Mark Duplass wcielił się także w jednego z głównych bohaterów serii. A jeśli nie do końca kojarzycie go po nazwisku to przypomnę, że zagrał w „The Morning Show” – gdzie jego postać była niejako kołem zamachowym całej sekwencji wydarzeń, pojawił się także w świetnym kameralnym filmie „Siostra Twojej siostry”. Poza tym gra raczej drugoplanowe role.
„Bliskość” to rozpisana na czterech aktorów z przyległościami historia małżeństwa z dość długim stażem, oraz ich najbliższych – siostry i przyjaciela. To komediodramat, a właściwie to po prostu obyczaj. I raczej z przechyłem komediowym, świetnym scenariuszem, takową grą aktorską i mimo trudnych zagadnień ostatecznie jest to feel good movie. Odcinki mają po dwadzieścia kilka minut – w sam raz, żeby sobie obejrzeć do kotleta.
Bardzo się uśmiałam, ale też wzruszyłam – a coraz bardziej to lubię. Mało tam cynizmu – są zwyczajni, niegłupi, trochę pogubieni ludzie w średnim wieku – rocznikowo to moje pokolenie. Jest i Kalifornia, ale raczej takie obrzeża L.A. Jest trochę planu filmowego, parę podróży. No i ciągle gadają, gadają i gadają. Bardzo mi się podoba rola Amandy Pet i Steve’a Zissisa – tego pana nie widziałam do tej pory nigdzie indziej. Serial nie jest nowy – powstał w 2015 roku – tak więc można go śmiało uznać za wykopalisko w dobie dzisiejszej nadprodukcji.
Polecam Wam serdecznie, wraz z dzisiejszym menu:

  • dahl – kokosowa zupa z soczewicy i pomidorów
  • chili con carne z wołowiny z fasolą, papryką i grillowaną tortillą
  • tarta szparagowa z serem fontal i oliwą.