Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

27 maja 2024

Postanowiłam wybrać się na warsztaty wokalno – ruchowe. Odgapiłam je od koleżanki na Facebooku i się zapisałam. Wpłaciłam zaliczkę i postanowiłam pójść na żywioł, nie sprawdzając wcześniej, jak takie warsztaty mogą wyglądać – założyłam sobie w głowie ich przebieg. Koleżanka, która miała iść ze mną ostatecznie sie nie zdecydowała, więc poszłam sama. Trochę się spóźniłam, bo trudno było trafić, ale mi się udało. Kiedy weszłam do sali, zobaczyłam około dziesięciu osób, wijących się na podłodze. Na środku siedziała organizatorka, pogrywała na jakimś (chyba) indyjskim instrumencie i nadawała ton niezobowiązującymi wytycznymi. Towarzystwo chyba już wcześniej uczestniczyło w tych warsztatach, bo wszyscy ruszali się po podłodze i wydawali z siebie niekontrolowane dźwięki. Było mi głupio, że się spóźniłam, więc wbiegłam cicho do sali i położyłam się w sawasanie. Pomyślałam, że jak coś może być nie w moich klimatach, to to miejsce tu i teraz jest zenitem takiego antymiejsca. Poleżałam na podłodze z 10 minut, myśląc coraz bardziej intensywnie: „Co ja tu, …. robię?”. Czułam się trochę jak w tym odcinku Fleabag, w którym bohaterka i jej siostra uczestniczyły w warsztatach, zasponsorowanych im przez ojca – równie nie rezonujących z ich osobowościami, co te, na których się znajdowałam.
O boniu, co tu zrobić? Jakoś głupio mi wyjść, ale nie wyobrażam sobie, że dołączam do innych uczestników i wiję się w jak konwulsjach, wydając z siebie śpiewo-skowyt. Podniosłam się delikatnie i zobaczyłam, że w zasadzie każdy jest zajęty sobą i nie zwraca na innych uwagi. Najciszej jak mogłam, bodnieglam do drzwi wyjściowych, zabrałam swoje rzeczy i z ulgą opuściłam przybytek. Od razu zadzwoniłam do koleżanki, chwaląc jej intuicję, bo ona również nie jest piewczynią takiej formy ekspresji. Potem zatelefonowałam jeszcze do małżonka, że jednak zaraz będę w domu, oraz do siostry do Gdyni, opowiadając jej o swojej przygodzie.
Cóż – jednak trzeba sprawdzać, na co się człowiek pisze, zwłaszcza że to kosztuje pieniądze, które po prostu zmarnowałam. I na pewno są osoby, którym takie warsztaty robią znakomicie na ciało i umysł, no ale ja wyobraziłam to sobie jako właśnie warsztaty – coś bardziej formalnego i jakieś ćwiczenia z głosem. Być może później spotkanie przerodziło się w coś innego, no ale co robić, kiedy ja jestem ulepiona z zupełnie innej gliny.
Wolę np improwizowany taniec, jak tobyło na Gaga Dance. Ale ogólnie za improwizacją nie przepadam – może tylko w jazzie. No ale żeby być jazzmanem i pozwolić sobie na improwizację, to trzeba najpierw być doskonałym technicznie.
Była historyjka – teraz menu. Jak widzicie – jest deser. Małżonek nie zwalnia tempa – próby chlebowe godzi z deserem. Szanuję to ❤️
Dziś polecamy:

  • botwinka z jajkiem, jogurtem i zieleniną – na ciepło!
  • tajskie curry massaman, z wołowiny, z mleczkiem kokosowym,orzeszkami ziemnymi, ziemniakami, ryżem basmati (dziś bez kolendry – sorry)
  • tarta szparagowa z fetą i pestkami dyni
  • sernik nowojorski z musem malinowym.