Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

10 czerwca 2024

Do niektórych z Was dotarły pewnie informacje, że sceny seksu od dwutysięcznego roku uległy drastycznemu zmniejszeniu. Osiemdziesięciu procent filmów spadły do dwudziestu. Ale zmieniły się też jakościowo – jeśli już są, pokazane są bardziej dosadnie i ekstremalnie („Saltburn” na przykład). Jeśli chodzi o blockbustery, tutaj liczba zmniejszyła się dwukrotnie. Wiele to mówi o czasach, w których żyjemy i pod kogo skrojony jest rynek. Dystrybucja w kinach, streamingi i dominacja superbohaterów zrobiły swoje. Nie bez znaczenia jest fakt, że badania pokazują, że po prostu młodzi ludzie coraz mniej są zainteresowani uprawianiem miłości z drugą osobą – mimo tak łatwego dostępu do aplikacji randkowych. Trudno się dziwić – dwadzieścia, trzydzieści lat temu dla młócących to seks, alkohol i papierosy były najłatwiej dostępną przyjemnością, synonimem wolności. Teraz każdy może mieć na swoim telefonie wszystkie filmiki świata w dowolnym momencie, media społecznościowe też są miejscem, które przyciąga uwagę i często zastępuje seks.
Richard Linklater, realizując sexy komedię sensacyjną „Hit Man” też maila podobne przemyślenia. Uważa wręcz, że przemysł filmowy zaczął być kierowany do dzieci, a nie do dorosłych. A superbohaterowie z komiksów z tej czy owej stajni nie mają nawet genitaliów.
Tak jak Wam tu kiedyś pisałam, że lubię filmy przegadane – bo w dialogu jest cała chemia. Ona musi być także między aktorami, wcielającymi się w rolę, ale to w rozmowie jest cała elektryczność. Słowne potyczki i odbijanie piłeczki rekompensują nawet niedostatki urodowe – żeby wspomnieć choćby Woody Allena. „Annie Hall” to film bardzo sexy. A „Maverick”, albo „Co z oczu to z serca”? Że nie wspomnę o „Przed Wschodem Słońca”, gdzie dwójka bohaterów całą noc chodzi po Wiedniu i gada, gada, gada. Oczywiście, dochodzi do kulminacji, ale film oparty jest na tym, jak oni się dogadują. A kto jest reżyserem? Richard Linklater.
Na „Hit Mana” chętnie się do kina wybiorę – mam nadzieję, że dostanę tę elektryzującą komedię w starym stylu. Takich poszukuję, bo są jak jednorożce.
Nasze menu nie ma w sobie nic z jednorożca – nie jest unikatowe, ale za to solidne i bardzo dobre – moim skromnym zdaniem. A dziś możecie u nas zjeść:

  • minestrone – włoska zupa warzywna
  • butter chicken – kawałki piersi kurczaka w aromatycznym sosie maślano – jogurtowo – orzechowym (nerkowce), z ryżem basmati i kolendrą
  • tarta szparagowa z pestkami dyni i serem grana padano.