Cóż robić – moja zabawna dykteryjka, która uleżała się w głowie i czeka tam na dogodne okoliczności, nie znalazła tych okoliczność w dniu dzisiejszym. Ta środa powiedziała dykteryjce, żeby schowała swoje bajdurzenie w kanciapie, bo jest robota do zrobienia i ludzie do nakarmienia.
Pozostając w nadziei, że jutro uda mi się uchylić drzwi kanciapy i wyciągnąć ją stamtąd dla Was, póki co mam dla Was dzisiejsze menu, które wygląda tak:
- krem brokulowy z prażonymi pestkami słonecznika
- perski kurczak z suszonymi śliwkami, bulgurem i miętą – kto jeszcze go nie próbował, niech niezwłocznie to zrobi, bo w tym niepozornym daniu drzemie moc i wspaniały smak – zwłaszcza te nasączone – nabrzmiałe sosem suszone śliwki warte są mszy
- sześć porcji penne z pesto, świeżymi pomidorami i grana padano
- tarta z pieczoną dynią, fetą i pestkami dyni.