Mieliśmy wczoraj odwiedziny aż z Kanady! Zobaczyłam przez okno kątem oka, że chyba idzie tu koleżanka, która już wiele lat temu wyprowadziła się z Krakowa do Kanady – i to była ona! Powiem Wam, że niesamowite dla mnie są takie odwiedziny, bo człowiek myśli, że już dawno utracił z kimś kontakt, a dzięki Nowemu Bufetowi kontakt jest – a przynajmniej Aga wie, co u mnie słychać, bo czyta posty regularnie.
Niewątpliwym plusem Nowego Bufetu jest fakt, że zawsze w określonych godzinach można nas tu znaleźć – nie trzeba szukać, ani się specjalnie umawiać – ot, wystarczy pojawić się w drzwiach.
Dostaliśmy kanadyjski syrop klonowy, co oznacza tylko jedno – w sobotę na śniadanie w domu będziemy spożywać pankejki! Już się jaram 😍
A kanadyjscy goście zjedli nasze rubeny – bo w samochodzie czekał mąż zza Atlantyku oraz córka. Mam nadzieję, że smakowały.
A teraz czas już na menu, bo zrobiłem się trochę późno:
- gazpacho – hiszpański chłodnik z papryki i pomidorów – ale także z oliwą extra vergine, miąższem naszego chleba, ogórkami i kuminem – naprawdę smaczne i orzeźwiające
- kokosowe curry z kurczakiem, fasolką szparagową, bakłażanem i cukinią, plus ryż basmati
- tarta z brokułami, gorgonzolą i oliwkami liguryjskimi.